Ogłoszenia.


AKTUALNE WYDARZENIA W MIASTECZKU:
1) Remont miejscowego sierocińca. Wszystkich wolontariuszy i chętnych prosi się o pomoc w odrestaurowaniu budynku.
2) W domu kultury odbędzie się IV konkurs literacki, zaprasza się wszystkich młodych i zdolnych pisarzy oraz poetów do spróbowania własnych sił.
3) Mieszkańcy przygotowują się do otwarcia festynu na cześć początku lata.

środa, 13 czerwca 2012

Neverland. It's a wonderful place.



Wrzesień, a dokładnie trzynastego września tysiąc dziewięćset dziewięćdziesiątego trzeciego roku, krótko po północy w szpitalu Świętego Piotra rozbrzmiał się płacz nowo narodzonego dziecka, który swoim krzykiem obudził pacjentów szpitala. Mimo to niemowlę, które jak się okazało po chwili, płci pięknej, skradło na oddziale wszystkim serca, a szczególnie swoim młodym rodzicom. Wspólnie zadecydowali iż owoc swojego związku nazwą - Naima, odziedziczyła te imię po swojej babci od strony matki, która również urodziła się w tym samym dniu, jednak umarła rok przed narodzinami malucha, na raka piersi. Kilka dni później para zakochanych wraz ze swoją córeczką wrócili do domu, który leżał niedaleko oceanu. Radośnie przywitał ich trzyletni synek - Seth, a także kobieta w podeszłym wieku, która zgodziła zaopiekować się  chłopczykiem podczas nieobecności jego rodziców, babcia Robin. W dalszych latach życia Naimy, państwo Blackwell rozpieszczali swoje dzieci, nie żałując im niczego. Można rzec, że mieli jak w raju, a piekło im niestraszne. Jednak nigdy nie jest tak kolorowo, jakby mogło się wydawać na pierwszy rzut oka. Pomimo, że rodzeństwo zawsze dostawali to czego ich dusza zapragnęła, rodzice przeważnie nie mieli dla nich czasu. Głównie spędzali czas w towarzystwie gosposi - Mary, która nauczyła ich czytania, pisania, kultury, a także dzięki niej Naima i Seth wyrośli na odpowiedzialnych ludzi. Kiedy dziewczyna miała pięć lat, na świat miało przyjść kolejne dziecko. Wszyscy domownicy cieszyli się z tej nowiny i niecierpliwie czekali na przyjście kolejnego domownika na świat. Niestety, w szóstym miesiącu ciąży Pani Blackwell, poroniła. Kobieta wpadła w głęboką depresję, którą leczyła przez wiele miesięcy, na szczęście, Pan Blackwell opiekował się swoją żoną i nie opuścił jej nigdy. Naima była zbyt mała by zrozumieć co się wtedy stało, podobnie jak jej brat. 

Dziewczyna swoją edukację zaczęła w szkole baletowej. Jednak po trzech latach przerwała naukę tańca i swoją uwagę skierowała na rysowaniu. Poszła do szkoły artystycznej, gdzie mogła pielęgnować swój talent, a także go rozwijać. W późniejszych latach jej życie toczyło się dość spokojnie. Można powiedzieć, że prowadziła normalny tryb życia, jak każda nastolatka. 
Jak już wspomniane było powyżej, Naima i Seth rzadko kiedy spędzali czas ze swoimi rodzicami. Państwo Blackwell byli zbyt pochłonięci i oddani pracy by znaleźć więcej czasu dla dzieci. Toteż nic dziwnego, że podczas ich nieobecności, rodzeństwo robiło liczne imprezy w swoim domu i robiło to co im się żywnie podoba, uciekając od konsekwencji. Seth podobnie, jak jego siostra, jest łamaczem serc. Niemalże co tydzień zamyka się w pokoju z inną dziewczyną.
 "Moja dusza jest dostępna tylko dla nielicznych,
Ty jesteś jedynie tłumem oglądającym ciało."
   
 Trudno stwierdzić jednogłośnie, jaką osobą jest Naima. Pozornie wydaje się miłą dziewczyną z dobrym sercem, niewątpliwie tak jest, jednak jak powszechnie wiadomo nie ocenia się książki po okładce. Dziewczyna ma duże grono znajomych, aczkolwiek tylko nielicznych dopuszcza do swojego serca. Trzeba sobie naprawdę zasłużyć żeby poznać ją blisko. Jest nieufna wobec nieznajomych. Nie lubi mówić osobie i zazwyczaj unika tematów prywatnych. Nie pozwala żeby ktoś ją skrzywdził.
Spójrz na tą kobietę. Przyjrzyj się jej dokładnie i zastanów się, czy jesteś gotów by ją poznać. Przemyśl trzykrotnie, czy nie boisz się tej znajomości. Czy nie boisz się jej. Jej błękitnych bystrych oczów, które potrafią zahipnotyzować, delikatnych dłoni i ciemnych włosów sięgających do połowy pleców.
Zastanów się, czy nie obawiasz się tego, że ta drobna istotka, która z powodzeniem mogłaby grać anioła w corocznych, wielbionych przez niektórych jasełkach, rzuci na Ciebie urok? Nie boisz się, że oczaruje Cię uśmiechem, ciepłym głosem albo sposobem chodzenia? Nie boisz się jej gracji i pozornej niewinności?

"Nie dbam o to, co ludzie myślą,
albo mówią o mnie, wiem kim jestem."

Obecnie dziewczyna jest na pierwszym roku studiów, na kierunku medycznym. W przyszłości pragnie zostać onkologiem. W wolnym czasie rysuje, a także uczy się gry na gitarze, bawi się, korzysta z życia. Pomaga w sierocińcu. Uwielbia późne spacery po plaży, często pływa w środku nocy w oceanie. Jest uczulona na jagody. Uwielbia czytać, więc to nic dziwnego iż często przebywa w tutejszej księgarni i bibliotece. Ma psa, Yuki. Po miasteczku chodzą plotki, że w liceum prawie została wywalona ze szkoły. Powód? Mówią, że miała romans z nauczycielem od historii. Ile w tym prawdy? Bóg jeden wie i ona.

Dane osobowe :
Imię i nazwisko : Naima Amelia Blackwell
Wiek : 19lat

 Ian Blackwell - Ojciec Naimy i Setha. Surowy, pogodny, a także dowcipny, trzymający dyscyplinę w domu. Z zawodu jest jednym z najlepszych adwokatów w mieście.
Amelia Wilde - Kochająca, pomimo przeciwności losu, wiecznie uśmiechnięta. Jest projektantką mody. 
Mary Colle - Gosposia, która opiekuje się dziećmy państwa Blackwell. Praktycznie to ona wychowała dwójkę rodzeństwa, traktuje ich jak własne dzieci.  Jest odpowiedzialną osobą, przestrzegającą zasad. 



Kilka słów od autorki.
Karta wyszła tragicznie. Jestem tego świadoma. Dlatego też w niedalekiej przyszłości zostanie ona zmodyfikowana poprawiona. Teraz zapraszam do zaczynania wątków, a także proponowania jakichkolwiek powiązań. Przyjmuję zasadę ja pomysł - Ty piszesz, Ty pomysł - ja piszę. To chyba uczciwa zasada, prawda? Więc, nie patrzcie tak dłużej tylko ruszcie tyłki i wziuuuuuum! :D
 Mordki użyczyła - Barbara Palvin. 
Prawdopodobnie postać jej starszego brata - Setha, będzie do wzięcia. 

22 komentarze:

  1. [Skromny komitet powitalny w składzie Damien i jego autorka przybywają. Mi karta się podoba, nie widzę w niej nic tragicznego! O chęć na wątek nie pytam, jedynie o pomysł na powiązanie/akcję, a wtedy zabieram się za zaczęcie. ;)]

    OdpowiedzUsuń
  2. [Witam, witam :> Mogli kiedyś ze sobą romansować, skoro Naima też jest łamaczką serc. Takie tam, jednonocne przygody, czy coś w tym stylu ^^ ]

    OdpowiedzUsuń
  3. [ Jako że widzę iż braciszek prowadzi wątek, to ja też chcę :D Masz może pomysł na wątek i powiązanie ? ;> ]

    OdpowiedzUsuń
  4. Impreza bez Gabrysia to impreza nieudana, tak więc młody Johnson musiał się na domówce u Blackwellów pojawić, nawet jeśli organizowała ją dziewczyna, z która sypiał kilka razy, a potem to wszystko się nagle urwało i Gabriel już nie miał się z kim pieprzyć. No, miał, ale z Naimą dobrze mu się sypiało.
    Wypił z trzy drinki, po czym wyszedł przed dom na papierosa, bo rak domagał się dokarmienia. Usłyszawszy znajomy głos, uśmiechnął się pod nosem i wypuścił przez nozdrza dym, spoglądając na dziewczynę.
    - Tez cię uwielbiam, jeśli te słowa coś zmienią - wzruszył ramionami, wsadzając ćmika między wargi.

    OdpowiedzUsuń
  5. [ Przyjaźń chyba jest niemożliwa ze strony Atry xD Mogą się... nie lubić, o ^^ ]

    Naima... Naima... Oczywiście, Atra kojarzyła panienkę, i to całkiem dobrze. Rok starsza od rodzeństwa Johnson'ów, teraz już studentka. Atra jakoś nigdy nie pałała do niej sympatią, w przeciwieństwie do jej brata. Nie raz musiała wysłuchiwać tego, jak to wspaniale jest z nią w łóżku.
    Słuchając tych Gabrielowskich opowieści, czuła... to chyba była zazdrość. Ale sama nie wiedziała, czego zazdrościła. Kiedy jakaś dziewczyna kręciła się koło Gabriela, Atra od raz wyczuwała w niej swoją rywalkę. Bo to ona chciała być najważniejszą kobietą w życiu swojego brata. Chciała, żeby to jej poświęcał swój czas, a nie jakiejś tam panience.
    Klif był ulubionym miejscem panny Johnson, każdy kto ją znał wiedział o tym dokładnie. No więc, nic dziwnego, że to właśnie tutaj, wczesnym wieczorem przesiadywała Atra, jedynie w towarzystwie swojego psa, Lucyfera, z butelką Smirnoffa oraz paczką papierosów. Uważnie też obserwowała Naimę, która chwilę temu przybyła w to samo miejsce, i jeszcze nie zauważyła Johnson. Albo zauważyła, ale udała że jej nie widzi. Mniejsza.
    Atra zaciągnęła się dymem, unosząc głowę nieco w górę, i spoglądając w niebo, zasnute chmurami, które leniwie sunęły przed siebie.

    OdpowiedzUsuń
  6. Spalił papierosa do końca, po czym zgniótł niedopałek w palcach i uśmiechnął się do niej, lustrując dziewczynę wzrokiem. Zawsze go pociągała, jak nie uśmiechem i twarzą, to figurą. Cholera, on to był pies na baby.
    - Zaraz znajdę sobie jakąś ofiarę, przewieszę przez ramię i pójdę się pieprzyć - powiedział spokojnie, rozglądając się wokół, jakby rzeczywiście szukał kogoś do porwania.

    OdpowiedzUsuń
  7. On miał wszystko w jednym paluszku. Potrafił odbijać dziewczyny od tych osiłków grających w futbol amerykański czy baseball. On zagrał riff Gunsów na elektryku i już wszystkie były jego. Sprawdzał to wiele razy i zawsze działało.
    Poszedł za nią, po czym odnalazł ją przy barku z alkoholami i objął od tyłu.
    - A Ty jesteś już zajęta, czy może szukasz kogoś do spędzenia nocy? - powiedział cicho, muskając oddechem jej skórę.

    OdpowiedzUsuń
  8. Szczeknięcie Lucyfera sprowadziło ją na ziemię. Spojrzała na swojego psa, który to zerwał się z ziemi, kiedy to napotkał innego psa, który najprawdopodobniej należał do Naimy.
    Atra leniwie podniosła się ze swojego miejsca, i trzymając w dłoni butelkę wódki, nieco chwiejnym krokiem ruszyła przed siebie. jeszcze brakowało jej tego, żeby jej pies zagryzł jakiegoś innego.
    -Lucyfer, do nogi- powiedziała, a w jej głosie jak zawsze dało się wychwycić ten chłód, który zawsze jej towarzyszył. Ale oprócz tego, też swego rodzaju jakby moc, która spowodowała że pies przystanął chwilę po tym, jak usłyszał głos swojej właścicielki.
    Zielone, lodowate spojrzenie najpierw spoczęło na nieznanym dla Atry psie, a chwilę potem znalazło się na Naimie.
    Usta wykrzywiły się w delikatnym, kpiącym uśmiechu, a kolczyk zachrobotał o zęby.
    -Witaj, Blackwell- przywitała się, po czym upiła łyk wódki z butelki.

    OdpowiedzUsuń
  9. Zaśmiał się pogodnie, patrząc prosto w jej oczy, po czym zagryzł dolną wargę, lustrując dziewczynę wzrokiem.
    - Mnie masz, prawda? - uniósł zaczepnie brew w górę, po czym zrobił sobie kolejnego drinka i wypił go trzema łykami. Zawsze szybko pił alkohol. Co najlepsze, na następny dzień nie miał kaca i mógł normalnie funkcjonować, co oczywiście mu odpowiadało.

    OdpowiedzUsuń
  10. przechyliła głowę lekko w bok, spoglądając z rozbawieniem na Naimę. Ach, ta jej obojętność chłód głosu. Nic, tylko się śmiać.
    Przysiadła sobie, tuż na przeciw Blackwell, dokładnie wiedząc że na pewno nie uśmiecha się dziewczynie przesiadywać w jej towarzystwie. I tylko dlatego Atra postanowiła zrobić jej na złość.
    -Łykniesz sobie ? Będziesz nieco weselsza- powiedziała po dłuższej chwili ciszy, wyciągając w jej stronę butelkę wódki .

    OdpowiedzUsuń
  11. Odprowadził ja wzrokiem i rozbawiony pokręcił głową, po czym zaśmiał się do siebie i poszedł usiąść gdzieś na boku, zajmując się nowo co zrobionym drinkiem. Nigdy nie zrozumie kobiet, a mimo to je uwielbiał. Nie można było powiedzieć, że się nimi bawił. One same do niego lgnęły,a on nic na to poradzić nie mógł, co zrobić. Jednak nie narzekał. Wręcz przeciwnie- był bardzo zadowolony.
    - Oj, Blackwell, Blackwell, ty to jesteś... - powiedział do siebie, patrząc na dziewczynę tańczącą z innymi na parkiecie.

    OdpowiedzUsuń
  12. -A czy ja zawsze muszę chcieć czegoś konkretnego od kogoś ?- Zapytała, unosząc butelkę do ust. Upiła spory łyk, nie krzywiąc się przy tym ani trochę. Zdążyła się już przyzwyczaić do tego smaku.
    -Inni zawsze uważają że czegoś chcę. A ja po prostu,tak jak normalni ludzie, chcę posiedzieć w czyimś towarzystwie. Dzisiaj, niestety padło na Ciebie skarbie. Na pewno się cieszysz- dodała po chwili, posyłając jej aż zbyt słodki uśmiech, którym raczyła to głównie swoją macochę. -jesteś taka cicha, zamyślona. Coś się stało ?- zapytała niby to zaciekawiona, spoglądając ponownie w niebo

    OdpowiedzUsuń
  13. Dużo tu było pijaków i w sumie Gabryś nie zdziwił się, gdy jeden zaciągnął Naimę do sypialni. Jednak dziewczyna podejrzanie się opierała, więc młodemu Johnsonowi coś się nie podobało. Dlatego wstał sobie z jakże wygodnej kanapy i poszedł do ów pomieszczenia, bo po prostu się martwił. Bo z Gabrysia był dobry człowiek, który słuchał metalu. Bez pukania wszedł do pokoju i odciągnął pijaka od dziewczyny.
    - Spierdalaj, to moja panna - warknął i odepchnął chłopaka od siebie. Ten ledwo kontaktował, więc zatoczył się i jako tako wyszedł z pokoju.

    OdpowiedzUsuń
  14. -Nic, co by Cię ciekawiło aż tak bardzo, Naima. Wierz mi- powiedziała, przymykając oczy. Wsłuchała się w cichy szum wiatru, oraz wody, a na jej ustach mimowolne pojawił się uśmiech. Nieco wesoły, nie taki zimny jak zawsze.
    -I jak, mój braciszek dalej Cię posuwa, jak połowę dziewczyn tu mieszkających, oraz naszą pieprzoną macochę ?- zapytała po chwili, uśmiechając się wrednie. Cóż, tego ostatniego raczej nie miała nikomu mówić, i Gab raczej nie będzie z tego zadowolony. Ba, będzie na nią wściekły, ale co tam.
    -Dobraliście się, swoją drogą. Dwójka ludzi, którzy sypiają ze sobą bo... Hm, lubicie to ? Czy może was do siebie ciągnie ?- zadała kolejne pytanie.

    OdpowiedzUsuń
  15. - Spokojnie, Blackwell, spokojnie, uspokój się pooddychaj trochę i ci przejdzie - powiedział, a w jego głosie usłyszeć można było nutkę troskliwości oraz przyjaźni. - Chodź, przewietrzysz się. A później możemy pójść do mnie. Twój brat pewnie zajmie się imprezą, chociaż wątpię w to, bo przelizuje się z kolejną panienką, cholera - dodał, po czym podał ramię dziewczynie.- To co, idziemy? - zapytał, patrząc na nią natarczywym wzrokiem.

    OdpowiedzUsuń
  16. Spojrzała na nią znudzonym wzrokiem. Jej słowa nawet w najmniejszym stopniu jej nie uraziły. -Zazdrosna ? O co niby ? O to, że pieprzy się z km popadnie ?- zapytała, po czym prychnęła. - Nie, nie jestem zazdrosna. Nie mam o co być. Moje życie seksualne w zupełności mi wystarczy. Nie muszę być zazdrosna o czyjeś, Blackwell- powiedziała spokojnie, wyciągając paczkę papierosów. odpaliła jednego, po czym zaciągnęła się dymem. - Mhm. Piszę książkę o tym, jak pogrążyć własną rodzinę- uśmiechnęła się w jej stronę.

    OdpowiedzUsuń
  17. Uśmiechnęła się lekko, przechylając głowę lekko w bok. -Tak szybko idzie Cię zdenerwować. To zabawne- powiedziała, śmiejąc się przy tym. -Dlaczego uważasz, że nic o Tobie nie wiem ? Ja na Twoim miejscu nie byłabym tego taka pewna, Blackwell. To małe miasteczko, tutaj wieści rozchodzą się szybko. Bardzo szybko- powiedziała, po czym przejechała koniuszkiem język po wargach. Niestety, taka była prawda, tutaj każdy wiedział o każdym, dosłownie wszystko. Westchnęła, spoglądając za odchodzącą dziewczyną. -Miło było spotkać.

    OdpowiedzUsuń
  18. Spojrzał na nią i zaśmiał się, po czym pokręcił rozbawiony głową.
    - Przecież ja nie jestem zły, szatan mnie nie opętał, do cholery - powiedział, po czym wyciągnął paczkę papierosów i wysunął rękę ku Naimie.- Masz, zapal sobie, to dobrze ci zrobi. A jak już go sobie spalisz, to pójdziemy do mnie - dodał, sam wyciągając jednego z papierosów. Palacz był z niego cholerny. Odpalił ćmika i zaciągnął się dymem, po czym wypuścił szare kłęby przez nozdrza.

    OdpowiedzUsuń
  19. [Można uznać, że jej mama zaprojektowała jej suknie na jakiś bal lub coś, a Naima przywiezie ją do jej domu i jakoś tak zostanie i pogadają, co? Duygu niewiele ma wspólnego z medycyną i rysowaniem, więc raczej nie spotka jej w szkole ani nie będzie podniecała się jej szkicownikiem. No chyba, że spotkają się na plaży.;>]

    OdpowiedzUsuń
  20. W końcu pozbyła się rodziców z domu. Tak, sprawiła im frajdę i wysłała ich na wycieczkę. Niech sobie pozwiedzają, pobędą trochę razem i takie tam.
    Sama Duygu zajęła się sadzeniem kwiatków z tyłu ogrodu. Musiała wyglądać zabawnie w trampkach i żółtej sukience, która była nieco ubrudzona ziemią.
    Praca tak ją pochłonęła, że zapomniała o tym, że ktoś miał dziś przywieść jej sukienkę.
    Przypomniała sobie o tym, gdy ktoś zadzwonił do drzwi. Szybko ruszyła aby otworzyć.
    -Witam - przywitała się i ściągnęła brudne rękawiczki aby przywitać się z nieznajomą dziewczyną. - Wejdź - otworzyła drzwi szeroko i zaprosiła ją do jednego z trzech salonów w domu. Ten jednak miał widok na ogród i kominek, co szalenie jej się podobało. No i był dobrze urządzony. Cud i miód. - Napijesz się czegoś? - uśmiechnęła się przyjaźnie.

    OdpowiedzUsuń
  21. [To może Ty wymyślisz, ja napiszę? Bo w chwili obecnej nic mi nie przychodzi do głowy. :>]

    OdpowiedzUsuń
  22. Zastanowił się chwilę nad tym, czy ktoś jest u niego w domu, czy też nie. Zdał sobie sprawę, że jego siostra chyba jest, a może i też ojciec ze swoją panienką, ale kto ich tam wie.
    - Nie wiem, okaże się, gdy dotrzemy na miejsce - powiedział w końcu, zaciągając się dymem, po czym wypuścił kłęby przez lekko rozchylone wargi.

    OdpowiedzUsuń