Ogłoszenia.


AKTUALNE WYDARZENIA W MIASTECZKU:
1) Remont miejscowego sierocińca. Wszystkich wolontariuszy i chętnych prosi się o pomoc w odrestaurowaniu budynku.
2) W domu kultury odbędzie się IV konkurs literacki, zaprasza się wszystkich młodych i zdolnych pisarzy oraz poetów do spróbowania własnych sił.
3) Mieszkańcy przygotowują się do otwarcia festynu na cześć początku lata.

niedziela, 17 czerwca 2012

Where Is The Love?

People killin', people dyin'
Children hurt and you hear them cryin'
Can you practice what you preach
And would you turn the other cheek
Father, Father, Father help us
Send us some guidance from above
'Cause people got me, got me questionin'
Where is the love?

Jak prawdziwe jest stwierdzenie, że wielu artystów po wejściu na scenę staje się nagle zupełnie innymi osobami? To chyba zależy od indywidualnego charakteru każdego z nich. Nie da się określić zachowania piosenkarza, czy aktora według jednego kryterium, bo to w końcu zupełnie inni ludzie. Często jednak ich charaktery i zachowanie są generalizowane przez ludzi. Artyści, to według mas dziwacy, patrzący na świat przez różowe okulary. Popularne stało się myślenie o nich, jako o niezwykle wrażliwych ludziach, a także, że są to w większości pijacy i ćpuni, którzy nie mogą wejść na scenę, jeśli czegoś nie wezmą przedtem. Awanturnicy, chcący za wszelką cenę zrobić karierę, którzy dochodzą do sławy, przez znajomości, albo łóżko. Co jeszcze myśli się o celebrytach? Że czują się lepsi, niż zwykli ludzie, nie ruszają się z domu bez ochroniarzy i wzorem Marii Carey wycierają chusteczką antybakteryjną rękę za każdym razem, gdy musieli dotknąć ręki jakiegoś fana. Nikt jednak z tych ludzi nie zada sobie pytania, czy owe informacje to prawda i czy każda z gwiazd taka jest. Czy powyższy opis jest prawdziwy?

... cóż, tak. W większości przypadków. Dzisiaj poznacie jednak niecodzienna gwiazdę, która z pewnością nie wybija się w tłumie hollywoodskich celebrytów. Oto i ona:

 Mila Valentine
Urodzona 23 marca 1992 roku w San Francisco.
Piosenkarka pop-rockowa.
Zwolenniczka ruchu Straight Edge

Tak właściwie nikt nie wie kiedy dokładnie przeprowadziła się na Martha Vineyard. Po prostu pewnego dnia już tam była. Ktoś zauważył, że codziennie o tej samej godzinie udaje się na spacer ze swoim niezbyt zgrabnym psem i rozeszła się wieść o tym, że Mila Valentine przeprowadziła się do tego, jakże spokojnego miejsca. Co wiemy o jej historii? Niewiele. Dziewczyna nigdy nie mówi o sobie za dużo, szczególnie o swojej przeszłości, która wydaje jej się nieistotna. Gdy w wywiadach, dziennikarze pytają ją o wydarzenia z przeszłości zaczyna się śmiać i pytać "po co zawracać sobie głowę czymś takim  jak przeszłość? Liczy się tylko tu i teraz!". 
Wiadomo jedynie, że urodziła się w San Francisco, a dom na wyspie dzieli tylko ze swoim mopsem, o wdzięcznym imieniu Piorun. Co ciekawe, podczas, gdy większość domów przy plaży opływa w luksusy i przepych, domek dziewczyny jest niezwykle mizerny i skromny. Znajduje się na samym końcu osiedla luksusowych willi i większość ludzi żartuje, że to pewnie domek dla służby z rezydencji, znajdującej się obok. Jak inni mieszkańcy wyspy ją postrzegają? Właściwie, to nie wie i mało ją o interesuje. Z pewnością uważana jest za outsiderkę i dziwaczkę, którą w rzeczywistości jest. 
Na pewno postrzegana jest także, jako buntowniczka i bardzo nerwowa osoba. Już kilka razy wszczęła bójkę, od czasu swojej przeprowadzki, nigdy nie boi powiedzieć się tego co myśli i stanąć w czyjejś obronie. Nie jest to szara myszka, którą można kopać i sponiewierać, bo jeśli ktoś spróbuje, odpłaci mu się z podwójną siłą. Posiada niesamowicie silny charakter, który ciężko złamać, lub w jakikolwiek sposób rozgryźć. Dla jednych ludzi bardzo miła i uprzejma, dla innych, już na wstępie niesamowicie nieprzyjemna, dla jeszcze innych całkowicie neutralna. Nienawidzi, gdy ktoś próbuje jej rozkazywać.


 What's wrong with the world, mama?
People livin' like they ain't got no mamas
I think the whole world addicted to the drama
Only attracted to things that'll bring you trauma
Overseas, yeah, we try to stop terrorism
But we still got terrorists here livin'




Wywiad dla radia "One"
 
Prowadzący: Hej, hej, hej. Dobry wieczór państwu! W dzisiejszym wieczorze z gwiazdami, witamy niesamowitą młodą piosenkarkę, przed państwem Mila Valentine, witamy w studio!
Mila: Dobry wieczór wszystkim.
P: Nie będę bawił się w przydługie wstępy Mila. Chyba wszyscy są ciekawi, dlaczego  kolejny z twoich agentów dostał czerwoną kartkę? Słyszałem, że był jednym z najlepszych w całym LA...
M: Kolejny kretyn, który chciał zrobić ze mnie komercyjną gwiazdkę, której kariera opiera się tylko na skandalach i plotkach. To nie dla mnie, musiałam go wyrzucić, żeby nie stała mu się większa krzywda.
P: No tak, już dawno słyszałem, że jesteś bardzo niezależną osobą. Czyli, pan Jones próbował Ci rozkazywać i to Cię tak zdenerwowało, prawda?
M:(śmiech) ja nawet nie jestem pewna, czy on by przeżył, gdyby spróbował mi rozkazywać.
P:... okej. Może porozmawiajmy o Twoim nowym albumie. Kiedy pojawi się na rynku?
M: Pod koniec tego roku, będzie nosił tytuł "Paradise".
P: Czy usłyszymy wreszcie jakiś kawałek o słodkiej i uwielbianej przez wszystkich miłości?
M: Oczywiście, że nie.
P: Dlaczego? Wszyscy Twoi fani czekają na takową piosenkę.
M: Bo sama nie jestem słodka i przez wszystkich uwielbiana. Nie będę pisać piosenek, żeby komuś się przypodobać. Piszę to, co czuję.
[...]

Tak, Mila Valentine zdecydowanie znana jest z wybuchowego charakteru i niezwykłej nieugiętości. Jednak jak na razie mówimy jedynie o jej wadach, czyż nie? A zalety? Czy ma jakieś zalety? A i owszem.
W jej przypadku akurat, stwierdzenie, że artyści to wrażliwi ludzie jest bardzo trafione. Jest niesamowicie czuła na krzywdę innych i boli ją widok bezdomnych, czy chorych dzieci. Potrafi się rozpłakać na ich widok.
Nigdy nie skrzywdziłaby nikogo, kto pod pewnymi względami potrzebuje pomocy. Jej agresja, wrogość i wszczynanie awantur skierowane jest zazwyczaj w stronę rozwydrzonych gwiazdeczek, które często spotyka na swojej drodze, a wybuchy złości następują pod wpływem ich pustych słów lub nagannych zachowań.
Kilka razy w roku organizuje koncerty charytatywne, namawia też inne gwiazdy do wzięcia udziału w tej akcji, żeby zebrać jeszcze większy dochód i móc przeznaczyć go na szczytny cel.
Jako artystka nie jest znana na całym świecie, mimo, że odbyła już kilka tras koncertowych w Europie. Nie jest po prostu kimś, kto rzuca się w oczy, dlatego media milczą na jej temat.
Ma jednak swoich fanów, nawet po drugiej stronie oceanu. Niewielu, ale jednak.
Nie zachowuje się jak typowa gwiazdeczka. Bardzo chętnie rozmawia z fanami i lubi ich towarzystwo, a także ciekawe rozmowy i pomysły na piosenki, które podrzucają jej  różne osoby.

It just ain't the same, always unchanged
New days are strange, is the world insane
If love and peace is so strong
Why are there pieces of love that don't belong
Nations droppin' bombs
Chemical gasses fillin' lungs of little ones
With ongoin' sufferin' as the youth die young
So ask yourself is the lovin' really gone
So I could ask myself really what is goin' wrong
In this world that we livin' in people keep on givin' in
Makin' wrong decisions, only visions of them dividends
Not respectin' each other, deny thy brother
A war is goin' on but the reason's undercover
The truth is kept secret, it's swept under the rug
If you never know truth then you never know love


[...]
P: Słyszałem, że niedługo organizujesz koncert charytatywny w swoim rodzinnym mieście, San Francisco. Czy to prawda?
M: Fakt, będę supportować występ znanej grupy rockowej, która zgodziła się wziąć udział w tym evencie, żeby wspomóc moja akcję. Chciałabym im też w tej chwili podziękować za pomoc.
P: Cały dochód zostanie przekazany na szpital dla dzieci świętej Agnieszki w San Francisco?
M: Calutki. Chłopaki z zespołu załatwili to tak, żeby manager klubu odstąpił nam hale na jeden dzień za darmo.
P: Imponujące. Chciałbym teraz usłyszeć coś na Twój temat. Tak, wiem, że nie lubisz o sobie mówić, ale może uchylisz rąbka tajemnicy i opowiesz naszym słuchaczom, jak spędzasz wolny czas?
M: Hmm... to chyba zależy od tego, na co mam ochotę. Lubię śpiewać, to na pewno, uwielbiam też chodzić na plażę oraz jeździć na rowerze. Czasem zdarzy mi się rysować, czy malować, nie pogardzę też jakąś dobrą imprezą.
P: A spotkania z przyjaciółmi?
M: Chyba nie mam ich zbyt wielu. Poza Piorunem, oczywiście (śmiech). 
P: Słyszałem też, że jesteś "iksem". To prawda?
M: Jak najbardziej,
P: Może wtajemniczysz naszych słuchaczy, o czym mowa?
M: Straight Edge. Don't drink, don't smoke, don't fuck. Ich charakterystycznym znakiem jest czarny "x" na 
zewnęrznej stronie dłoni. Mimo, że sama nie śpiewam muzyki hardcorowej, cieszy mnie, kiedy widzę fanów,
którzy na moje koncerty, przychodzą właśnie z tym iksem namalowanym na dłoni. Cieszy mnie, że ludzie popierają tą subkulturę, walczącą z punkowym "Sex, drugs and rock'n'roll".
P: Czekaj, czekaj. Mam rozumieć, że w ogóle nie pijesz, nie palisz, ani nie uprawiasz seksu?
M: Nie piję, nie palę, nie zażywam narkotyków. Co do seksu, to ma to związek jednak z przygodnym, jednorazowym seksem i częstą zmianą partnerów, który jest plagą naszego narodu, a nie z całkowitą abstynencją seksualną. Ludzie kompletnie się nie szanują w dzisiejszych czasach...
Co do Straight Edge nie popieram tylko ich idei weganizmu, aczkolwiek, jeśli inni czują, że w ten sposób są lepszymi osobami, nie zniechęcam ich do niejedzenia mięsa i produktów odzwierzęcych. 
P: Fascynujące. Podziwiam cię, naprawdę. Ja bez piwka po pracy nie wytrzymałbym nawet tygodnia...(śmiech)
M: ...
P: Dobrze Mila, bardzo dziękujemy za wywiad, a naszych słuchaczy zapraszamy na piętnaście minut dobrej muzyki!

Ciekawostki, na temat Mili:
- Najczęściej spotkać można ją na plaży lub w parku.
- Studiuje psychologię na miejscowym uniwersytecie.
- Karierę piosenkarki rozpoczęła w wieku siedemnastu lat.
- W 2010 roku zorganizowała jeden z największych koncertów charytatywnych w historii USA.
- Nienawidzi komercyjnego gówna, dlatego też nigdy nie pisała piosenek pod publikę.
- Gardzi ludźmi, którzy dbają tylko o siebie i nie ukrywa tego.
- Nigdy nie była zakochana.
- Nigdy nie odmówi, gdy ktoś poprosi ją o pomoc.
- Na wyspę przeprowadziła się, szukając spokoju i ukojenia. To miejsce polecił jej dyrektor wytwórni płytowej, dla której pracuje Valentine.
- Trenuje taekwondo.


[Witam, witam :) Mila nie jest taka zła, jaka mogłaby się wydawać, no chyba, że wasza postać, to zapatrzona w siebie celebrytka ;) Zapraszam do wątków, cytaty pochodzą z piosenki Black Eyed Peas.
Na wątki zawsze chętna, więc nie pytać o co tak absurdalnego... A no i, celowo nie dałam w karcie historii mojej postaci, ani jakiś konkretnych informacji, żeby nie było za latwo. Jak wszyscy o sobie wszystko wiedzą, to zaczyna robić się nudno, czyż nie?] 
 

16 komentarzy:

  1. [Lubię tę aktorkę:) TAk, więc masz może ochotę na jakiś wątek, z moją Etein? Może miałąbyś jakiś ciekawy pomysł?]

    OdpowiedzUsuń
  2. [W sumie to mi to obojętne, możemy zacząć, negatywnie, a później się zobaczy:p Powierzam to tobie:)]

    OdpowiedzUsuń
  3. [ Bry, to ja też chcę wątek. Jakieś pomysły ? ;> ]

    OdpowiedzUsuń
  4. [ Uuuu, I like it ! : D ]

    znowu. Na prawdę znowu wylądowała na komisariacie. I znowu siedziała w celi, tym razem sama. A ostatnio tak miło jej się rozmawiało z Claudią - prostytutką.
    Westchnęła głośno, siadając i opierając się plecami o ścianę. Jak się tutaj panienka Johnson znalazła ? Ano tak, że pobyt w jednym z miejscowych klubów skończył się dość ostrą wymianą zdań między nią a jakąś Milą, czy kimś takim. O dziewczynie słyszała, jakaś tam gwiazdka a'la te disneyowskie, jak dla Atry. Niby to rocka śpiewała, jednak dla Johnson nie było to muzyką rockową.
    -Wypuścicie mnie wreszcie ?- zapytała przechodzącego obok policjanta. ten jedynie pokręcił głową, mruknął coś pod nosem i sobie poszedł. Po chwili usłyszała śmiech. Kpiący, cyniczny. Śmiech, który na pewno nie należał do niej. Zachrobotała ze złości kolczykiem o zęby.
    -Zamknij się, Valentine. Następnym razem postaram się, żebyś skończyła gorzej- mruknęła, wiedząc że dziewczyna siedzi w celi obok. Dobrze dla niej, bo znając Atrę, gdyby wylądowały w jednej celi, dla jednej ten pobyt na pewno nie skończyłby się dobrze.
    [ Wybacz za to coś, ale jakoś nie idzie mi dzisiaj zaczynanie. Mózg mi się gotuje przez tą dzisiejszą temperaturę -.-]

    OdpowiedzUsuń
  5. Daniel obecnie robił sobie wakacje. Po ostatnim filmie, był trochę zmęczony, miał wrażenie że zdjęcia ciągnęły się w nieskończonośc. Postanowił do czasu premiery zrobić sobie urlop, więc do września będzie tylko wypoczywać. Jednak należał do osób, które lubią zarówno odpoczynek leżąc na plaży z drinkiem w dłoni, jak i ten aktywny - biegał, jeździł konno i grał w kosza, tak jak dziś.
    Początkowo nie zauwazył dziewczyny, z prostego powodu -kiedy grał, miewał momenty kiedy przestawał zwracać większą uwagę na otoczenie. Jednak kiedy odezwala się, obrócił się w jej stronę i uśmiechnął.
    -Nie wiem czy jest sens. I tak wygrasz, bo będę Ci dawać fory, licząc że zdobędę u Ciebie jakieś plusy - odpowiedział po chwili łapiąc swoją piłkę która właśnie wypadła z kosza. Daniel,mimo najlepszego wychowania, był nadal kobieciarzem, i zwyczajnie widząc ładną dziewczynę nie mógł powstrzymać się od komplementów i niewinnego flirtu.

    OdpowiedzUsuń
  6. Prychnęła z pogardą. -Pieprzona gwiazdka jednego sezonu. Nie rozumiem jak można Ciebie słuchać. Ciekawe ile lat ma Twoja publiczność, trzynaście ? - zapytała ironicznie. Przymknęła oczy, wzdychając po chwili. Teraz jedynie zostało jej poczekać na ojca, który na pewno będzie wściekły na kolejny pobyt Atry na komisariacie. No i oczywiście będzie solennie przepraszał Milę za zachowanie swej córki.-Świetnie, po prostu świetnie- mruknęła do siebie, otwierając oczy i spoglądając w sufit.

    OdpowiedzUsuń
  7. -Chryste, wolałabym już siedzieć w wariatkowie, niż tutaj i słuchać Twojego pieprzenia- mruknęła, podciągając nogi. -Co mi się tu nie podoba ? To że muszę tu siedzieć. A potem będę musiała wysłuchiwać gadania ojca. Gdybyś wtedy nie zaczęła, wszystko było by ok, i nie musiałybyśmy tutaj siedzieć- dodała.
    [ A szczerze mówiąc to nie wiem czemu. Ale w administracji już to zostało zgłoszone i może zostanie zmienione. ]

    OdpowiedzUsuń
  8. [Co powiesz na wątek? Jakoś nie uśmiecha mi się kolejna przyjaźń, więc co powiesz na raczej negatywne stosunki? masz jakiś pomysł?;>]

    OdpowiedzUsuń
  9. To, był kolejny dzień spędzony na tej wyspie, kolejny który zamierzała wykorzystać, do odpoczynku i podziwiania, niezwykłego otoczenia. Tak, jak postanowiła, codziennie o tej porze będzie spędzała czas właśnie na plaży, bowiem, była to godzina, gdy nie było tu aż tyle ludzi, a ona mogła w spokoju oddać się lekturze. Tak, jak postanowiła, tak też zrobiła. Szła, boso, środkiem plaży, co jakiś czas, zerkając na swoją torbę, czy oby na pewno, wszystko wzięła. Koc, woda, książka i ciastka domowej roboty, które mama wcisnęła jej na siłę. Słońce tego dnia, grzało bardzo mocno, tak więc Etein przywdziała, słomiany kapelusz, którego nie miała nadziei ubierać. Pech, chciał że gdy ciepły nadmorski wiatr, zawiał z dużą siłę w dziewczynę, jej słomiany dodatek, uniósł się wysoko w powietrzu i powędrował, w znaną sobie stronę. Nie zastanawiając się długo, ciemnowłosa pognała za nim, chcąc go złapać.
    Jej wzrok, spoczywał na lecącym w górze kapeluszu, dlatego też nie zauważyła, siedzącej niedaleko dziewczyny, dopiero gdy wylądował u jej stup, spostrzegła ją. Wszystko było by idealne, gdyby nie pechowe nogi Etein, które sprawiały że przewracała się na każdym kroku, jak najgorsza niezdara. Wylądowała, twarzą w pisaku, tuż przed nieznajomą, która z pewnością, wzięła ją za kolejną ekscentryczną, turystkę. Lekko uniosła, oczy, do których cudem, nie dostał się piasek i przepraszająco zerknęła na kobietę.- Prze...Przepraszam.- powiedziała krztusząc się piaskiem.

    OdpowiedzUsuń
  10. Często ludzie mówią, że nie mogą pozbyć się nawyków z dzieciństwa. W przypadku Josha ta reguła również się sprawdza. To właśnie w najmłodszych latach Rosetnahl potrafił przesiadywać całe dnie w parku, aby sfotografować wszystko, co go w jakikolwiek sposób zaintrygowało. Teraz może poświęcał temu znacznie mniej czasu, jednak nadal zdarzały mu się takie dni, gdzie parkowa ławka była jedynym miejscem, w którym chciał przesiadywać.
    Tak było również dzisiaj. Joshua usiadł wygodnie, ustawił aparat i czekał na odpowiedni moment, aby zrobić interesujące zdjęcie. Okazało się, że niezwykła okazja pojawiła się znacznie wcześniej niż przypuszczał.
    Rosenthal był w pewnym stopniu artystą, dlatego kiedy dostrzegł dziewczynę, którą w ułamku sekundy sprawiła, że niemal całe jej ubranie stało się mokre, Josh nie mógł przepuścić takiej okazji. Zrobił jej kilka zdjęć i, szczerze mówiąc, nawet nie skojarzył, że to piosenkarka. Jakoś chłopak nigdy specjalnie nie interesował się takimi rzeczami. Człowiek to człowiek, prawda?
    Słowa Mili wywołały mimowolny, szeroki uśmiech na twarzy Josha.
    - Jasne, dobrze się bawię - stwierdził zgodnie z prawdą i zlustrował wzrokiem dziewczynę. Teraz stała niezwykle blisko niego, dlatego jej mokre, obcisłe ubrania dawały mu niesamowite widoki. Chyba powinien podziękować tej kałuży wody. - Pomóc ci? - Uniósł brwi do góry. - To zapraszam do siebie, tam ci się dam wysuszyć - stwierdził śmiało, uśmiechając się łobuzersko. To, że odmówi było niemal pewne, jednak mógł przynajmniej spróbować, prawda?

    OdpowiedzUsuń
  11. Duygu wybierała sobie tylko dobre projekty. Dobrym projektem miał szansę stać się jej nowy film. Mimo, że nawet nie padł pierwszy klaps to gazety już się rozpisywały o tym, że Duygu znów skradnie cały obraz. Nic dziwnego - jej kariera błyskawicznie nabierała tempa. Ciągłe sesje zdjęciowe, wywiady, propozycje filmowe i ponad czterdzieści milionów fanów na facebooku. Tak, Duygu była gwiazdą. I nienawidziła konkurencji. Zagrać z kimś, kogo szczerze nie lubiła? Ona była profesjonalistką, nie chciała dać po sobie odczuć tego na planie, choć wiedziała że powie swoje Milii. Tym bardziej gdy ujrzała ją pierwszego dnia.
    -Radzę ci nie spieprzyć tego filmu - powiedziała gdy dziewczyna usiadła obok niej na krzesełku czekając aż druga makijażystka się nią zajmie.
    Betty, która malowała Duygu była przyzwyczajona. Makijażystka Milii najwyraźniej nie, bo zrobiła nieco zdziwioną minę.
    [Myślę, że lepiej będzie jeśli Mila zagra drugoplanową rolę lub epizotyczną rolę jeśli chce grać samą siebie, a ja dla Duygu oczywiście wybieram pierwszoplanową.;> Mam nadzieję, że nie będziesz miała mi za złe, gdyż dziwne by było gdyby ona grając samą siebie była pierwszoplanową bohaterką. To musiałby być raczej jej biograficzny film lub coś w tym stylu.;]

    OdpowiedzUsuń
  12. -Chętnie zmusiłabym Cię do wyjścia, a najlepiej do całkowitego zniknięcia, ale wolę poczekać aż ktoś inny to zrobi i zapewne nie będzie tak delikatny jak ja - stwierdziła z uśmiechem. Co było najlepsze? Reżyser. Tak, kawał skurczybyka który wyreżyserował już dwa filmy obsadzając Duygu w rolach głównych. Jeden z filmów był nominowany do Oscara, więc nic dziwnego, że witał się z blondynką słowami ' tym razem go zdobędziemy'. Póki co nie zobaczyła go wraz z Milą.
    -Zastanawia mnie co ty tutaj w ogóle robisz - powiedziała patrząc w swoje odbicie i obserwując w nim swoją makijażystkę. Trzeba było przyznać, że Betty była genialna i sprawiła że Duygu wyglądała cudownie. Jakby i bez makijażu było inaczej..
    -Ale wiesz, może dostaniesz jakąś nagrodę. Już widzę jak ze łzami w oczach odbierasz złotą malinę - stwierdziła szczerze rozbawiona. Czemu wszyscy pchali muzyków do filmów? A szczególnie 'muzyków' jej pokroju. Pop-rock? Za to powinni zabijać.

    OdpowiedzUsuń
  13. W pierwszej chwili Joshua kompletnie nie wiedział, o chodzi. Jasne, zrozumiał, że dziewczyna mogła zażądać od niego usunięcia zdjęć, to go jakoś specjalnie nie zaskoczyło. Jednak przez dłuższą chwilę nie wiedział, o co chodzi z tymi wszystkimi szmatławcami. Dlaczego miałby wysyłać jej zdjęcia do gazety? Czy ona uważała go za nienormalnego?
    Dopiero po dłuższej chwili wszystko zaczęło mu się układać w głowie. Nawet jakimś cudem skojarzył, że dziewczyna jest chyba jakąś sławną dziewoją, a go uznała za paparazzi.
    Mimowolnie się roześmiał i posłał dziewczynie szeroki uśmiech. Skoro uznała go za dziennikarza, to przecież mógł się z nią trochę podrażnić, prawda? Najwyżej się wścieknie, a co tam.
    - Wiesz, praca jest jednak najważniejsza. Nawet bardziej niż wszelka moralność... - podsumował i niespodziewanie zrobił krok w kierunku dziewczyny. Szybkim ruchem chwycił jaj koszulkę i odchylił ją lekko, aby w tym samym czasie zrobić zdjęcie jej dekoltu od góry. Dopiero wtedy się odsunął.
    Cóż, Rosenthal nawet nie spojrzał na tę fotografię, nie był aż tak bezczelny, jednak oczywiście biedna dziewczyna mogła podejrzewać, że zdjęcie do wyląduje gdzieś w gazecie.

    OdpowiedzUsuń
  14. Co zrobiła Duygu? Poszła za nią. Była zła. Chociaż nie. Zła to ona była, gdy przypaliła kiedyś naleśniki. Teraz była wściekła. Pierdolić plan, paparazzich, którzy kręcili się niedaleko, bo nagrywali na zewnątrz. Czy Duygu myślała nad tym co robi? Nie, a kogo to obchodzi?
    Podeszła do niej i mając kompletnie gdzieś to, że rozmawia z reżyserem z zaskoczenia złapała ją za kłaki. Mocno pociągnęła ku ziemi. Duygu wiedziała co robić, żeby bolało. Zdała kursy smoobrony, wiedziała gdzie uderzyć żeby zabić na miejscu. Położyła jej rękę na jej barku [nie wiem jak dokładnie to się nazywa po polsku, a translate źle tłumaczy ]w taki sposób, że miała kontrolę nad tym na jakiej wysokości najduje się jej ciało.
    -Posłuchaj tępa dziwko - syknęła jej do ucha. Widziała jak z dala biegnie ochrona więc puściła ją i za ramie obróciła w swoją stronę. - To, że tworzysz gównianą muzykę i pieprzysz jakieś głupoty swoim fanom nie oznacza, że będziesz robiła ze mnie idiotkę. Nazwij mnie jeszcze raz aktoreczką, a gwarantuję ci, że zrobię ci z życia piekło - warknęła w jej stronę na tyle głośno aby słyszała. - I Obie wiemy, że będziesz udawała że śpiewasz, bo nikomu nie chcę się tutaj słuchać twojego wycia. Więc najlepiej stąd spierdalaj.

    OdpowiedzUsuń
  15. Myślała, że zrobi na nim wrażenie? Jeśli tak, to była w wielkim błędzie. W gruncie rzeczy słowa dziewczyny spłynęły po nim niczym deszcz, a na jego twarzy pojawił się tylko wesoły uśmiech.
    - A kto w ogóle powiedział, że planuję oddać te zdjęcia do gazety? To ty to sobie wymyśliłaś, zdecydowanie nad interpretując fakty. - Pokręcił głową z rozbawieniem. - Te zdjęcia są tylko dla mojego użytku i nawet jeśli pozowałaś do aktów, to szczerze mówiąc, nie obchodzi mnie to. Wolę swoje własne zdjęcie. Nawet, jeśli nie widać na nich wszystkiego - podsumował. - Ach, i skoro niczego się nie wstydzisz, to może zacznij chodzić nago po ulicy. Mężczyźni się ucieszą.
    Ta sytuacja go poważnie rozbawiła. Jeszcze został posądzony o bycie paparazzim. Ciekawe.

    OdpowiedzUsuń
  16. Podniosła się ociężale. Piasek, na którym leżała miała praktycznie wszędzie.- Dziękuję.- powiedziała uśmiechając się przepraszająco. Doprawdy, tylko jej mogło się to zdarzyć, w końcu ile osób przewraca się i to w takim stylu.- Kapelusz, mi uciekł.- mówiąc to wskazała na niego.
    Leżał, całkiem niedaleko, jak na złość, zatrzymując się dopiero teraz. Upiła łyka wody, płucząc sobie usta z nieprzyjemnego smaku, piasku, pewnie i tak do wieczora, będzie miała go pomiędzy zębami. Jej wzrok, mimowolnie powędrował, do kartki papieru którą trzymała. - Piszesz piosenki?- zapytała ciekawa. Nigdy nie była gadatliwa, ale jeśli chodziło, o coś związanego z pisaniem, jakoś musiała spytać.

    OdpowiedzUsuń