Ogłoszenia.


AKTUALNE WYDARZENIA W MIASTECZKU:
1) Remont miejscowego sierocińca. Wszystkich wolontariuszy i chętnych prosi się o pomoc w odrestaurowaniu budynku.
2) W domu kultury odbędzie się IV konkurs literacki, zaprasza się wszystkich młodych i zdolnych pisarzy oraz poetów do spróbowania własnych sił.
3) Mieszkańcy przygotowują się do otwarcia festynu na cześć początku lata.

sobota, 16 czerwca 2012

If you can't get what you want, then you come with me


podstawowe dane:

imię i nazwisko: Daniel Phillips
prawdziwe imię i nazwisko:William Daniel  Edward Phillips
data i miejsce urodzenia:urodzony 24 kwietnia 1982 roku, Londyn
zawód: aktor




co więcej o nim wiemy?
Urodził się jako drugie dziecko angielskiej księżniczki Anny i księcia Marka w Londyńskim szpitalu. Od najmłodszych lat pobierał lekcje dworskiej etykiety, szkolił się w prywatnej klasie w pałacu Buckingham. Bankiety, bale, wytworne kolacje - dla niego były codziennością. Jednak nigdy nie potrafił dopasować się do tak wyszukanego towarzystwa, nigdy nie czuł się tam swobodnie - niechęć do tego stylu życia zaowocowała młodzieńczym buntem wobec rodziców i wyjazdem do Stanów w wieku 18 lat. Dopiero w Nowym Jorku mógł robić to, co chciał i tam studiował aktorstwo. Zawiedzeni rodzice nie utrzymują z nim od tamtej pory żadnego kontaktu, a on sam nie przyznaje się do pochodzenia z rodziny królewskiej. jedynie młodsza siostra Zara regularnie się z nim spotyka i koresponduje. To z zostawieniem jej w Anglii Danielowi najtrudniej było się pogodzić, bo była jego oczkiem w głowie i najlepszą przyjaciółką. 
W Stanach szybko zrobił karierę aktorską, niezaprzeczalnie był utalentowany, a brytyjskie nazwisko, nienaganny akcent i plotki o królewskim pochodzeniu mu w tym pomogły. Obecnie jest wziętym aktorem mieszkającym samotnie w niewielkiej willi, z której rozciąga się przepiękny widok na morze.

jaki jest?
Charakter Daniela nie jest najprostszy do opisania, na jego kształtowanie wpływ miało wiele czynników. 
Na pewno jest dżentelmenem. Szlacheckie brytyjskie wychowanie nadal owocuje w nienagannych manierach. Chociaż już 12 lat mieszka w Stanach i robi karierę aktorską, woda sodowa nie uderzyła mu do głowy, kobiety traktuje z takim samym szacunkiem, jak kiedy był ulubieńcem dam na angielskim dworze. Co nie znaczy, że nie złamał jeszcze żadnego kobiecego serca. Nie nawidzi zakłamania, więc kiedy jest z kimś i uczucie przemija, woli powiedzieć prawdę i zranić, niż udawać że wszystko jest w porządku. To, plus jego brak większej stałości w uczuciach sprawiło zawód już nie jednej.
Wyjazd z rodzinnego domu przyczynił się do tego, że Danny jest wiecznym niesfornym dzieckiem. Nie mógł wyszaleć się za najmłodszych lat i teraz niejednokrotnie to nadrabia. Prawie nigdy przy tym nie schodzi mu z twarzy uśmiech, którym potrafi oczarować każdego.
To jest kolejna z cech pana Phillipsa, nieodparty urok osobisty połączony z niebanalnym poczuciem humoru zawrócił w głowie już nie jednej.
Oprócz tego cechuje go niezwykła ambicja, nie zna pojęcia lenistwo - owszem odpoczywa, ale tylko jeśli rzeczywiście ma na to czas. Nie uznaje odkładania czegoś na później, robienia na odwal. Jeśli coś robisz - ma być to zrobione porządnie.
Jest przesadnie punktualny. Nie lubi się spóźniać i nie lubi kiedy spóźniają się inni.

dodatkowo:
  • Uwielbia aktywny wypoczynek, nie raz spotkać go można grającego w koszykówkę czy  uprawiającego jogging. Od przeprowadzki na Martha's Vineyard z powrotem zaczął także jeździć konno. Prowadzi do tego dosyć zdrowy tryb życia, jedyną używką jest marihuana, którą popala od czasu do czasu - pozostałość z czasów studenckich.
  • Ma uczulenie na truskawki.
  • Na prawej łopatce ma tatuaż - niewielkiego smoka. Zrobił go krótko po przeprowadzce do USA, był czymś w rodzaju manifestu wolności.
  • Doskonale gra na fortepianie.
  • Obecnie zajmuje jedenaste miejsce w lini sukcesji do brytyjskiego tronu.
  • Gra głównie w filmach akcji i komediach
  • W miejscowej stadninie trzyma swoją klacz o imieniu Carmen
[witam! autorka się kłania;) Bardzo prosiłabym o rozpoczęcie wątków;)
twarzy użyczył Bradley Cooper, a w tytule fragment piosenki 'Melancholy Hill zespołu Gorrilaz. ]

45 komentarzy:

  1. [Lubie tego aktora:p, masz może pomysł na jakiś watek z moją Etein? Ja mogę zacząć , tylko co i jak:)bo w sumie, nie mam pomysłu, jak mogli by się spotkać]

    OdpowiedzUsuń
  2. [hm...A powiedz, czy Daniel,może jeździć konno po plaży?:)]

    OdpowiedzUsuń
  3. Odpoczynek, na cudownej wyspie z książką w reku. Tak, właśnie takich wakacji potrzebowała, z dala od swojego życia.
    Siedziała na ręczniku, co jakiś czas zmieniając strony w książce. Na plaży tego dnia o dziwo nie było tak dużo, ludzi. Słońce mierzyło się ku zachodowi, więc większość jej rówieśników, zapewne szykowało się na dziką imprezę, w której ona zapewne nie wzięła by nigdy udziału. Przydługa bluzka zasłaniająca jej bikini do połowy ud, idealnie wtapiała się w tło, przez co Etein wydawała się byc niewidzialna, dla oczu innych. Niestety nie zawsze, warto wtapiać się w tło, tak było w tej chwili, gdy tuż obok, Etein pojawił się wielki brązowy stwór.
    Dziewczyna krzyknęła, i wydawała się wyskoczyć spod kopyt, bestii, po czym przeturlała się w dół, z wydmy. Przysypana piaskiem, parę metrów od swoich rzeczy, spostrzegła czym, była przerażająca bestia, targająca się na jej życie.
    - Przestraszyłam się konia?- powiedziała pod nosem, zaskoczona swoją reakcją.

    OdpowiedzUsuń
  4. Niespodziewanie, znalazł się obok niej nieznajomy mężczyzna. Na jej twarzy, pojawił się ogromny rumieniec, który był mieszaniną zdenerwowania, przez obecność mężczyzny, oraz faktu, jak ona sama musiała wyglądać uciekając przed koniem.- Nie, nic.- wydyszała, wciągając powietrze nosem.- Po prostu się przestraszyłam.- stwierdziła, otrzepując się z piasku, który pokrywał prawie całe jej ciało.- To, moja wina.-powiedziała, dopiero teraz zerkając na mężczyznę.- Nie powinnam, tam siedzieć, wiedziałam że nikt mnie nie zauważy.- tak jak wcześniej mężczyzna, tak teraz ona wyrzucała z siebie potok słów.-
    Naprawdę przepraszam, kto normalny chowa sie w trawie.- mówiąc to, mimowolnie zaśmiała się. Zapewne musiał mieć ją za niezłą wariatkę. W końcu przed, chwilą musiała wyglądać komicznie.
    Ale to właśnie całą Etein, roztrzepana, nieśmiała i wiecznie zaczytana. Dopiero po chwili, jej oddech się uspokoił, a ona sama spojrzała na nieznajomego.- Chyba przeze mnie, przerwał pan, jazdę.- stwierdziła, przepraszająco uśmiechając się.

    OdpowiedzUsuń
  5. [ Witam ! Chętnie zacznę jakiś wątek, ale może podrzucisz mi jakiś pomysł ? ;> ]

    OdpowiedzUsuń
  6. [ Cóż, takowe wiadomości znajdą się w zakładce "dodatkowe informacje" ale najpierw muszę się za nią zabrać ;)Wpadłam na pomysł że np Daniel mógłby wpaść na jakieś przyjęcie organizowane przez jej ojca, co Ty na to ? ]

    OdpowiedzUsuń
  7. [chętnie zacznę. Co powiesz na to, źe grali razem filmie malzenstwo/pare/kochankow i zagrali w jakiejs odwaznej scenie i dostali za nia nagrode? :> albo ze za jakis czas beda grali wspolnie i beda razem czytac scenariusz?]

    OdpowiedzUsuń
  8. "Atra, ubierz sukienkę. Atra, błagam, zachowuj się przyzwoicie. Żadnych rozmów o opętaniu i tym podobnych. I och, błagam, nie pij za dużo, tak jak ostatnio !"
    Jęknęła głośno, kiedy to siedziała w salonie i wysłuchiwała nakazów swojego ojca. Oczywiście, że nie miała najmniejszego zamiaru się do nich dostosować. Nie byłaby sobą, gdyby tego nie zrobiła.
    Nienawidziła przyjęć, które wyprawiał jej ojciec. A może bardziej jej macocha, bo to ona wpadała na te "genialne" pomysły, a Dylan jedynie to wszystko urządzał i finansował zachcianki żony. Po willi kręcili się ludzie, ustawiając stoły, krzesła i tym podobne. W kuchni niemal że wrzało, dostawcy przywozili zamówione jedzenie i tym podobne. A Atra marzyła jedynie o tym, żeby się upić. Sama czy z kimś, to bez różnicy. Wstała, poszła do swojego pokoju i zniknęła w nim na całe dwie godziny. pojawiła się dopiero wtedy, kiedy całe przyjęcie już się nieco rozkręciło. Oczywiście, zwróciła na siebie nie małą uwagę zaproszonych gości, zjawiając się w czarnej, o wiele za krótkiej sukience. Powiodła znudzonym wzrokiem po zebranych, chwyciła kieliszek martini, po czym podchwyciła nieco zirytowane spojrzenie swojego ojca, który przywołał ją do siebie skinięciem ręki. Wymuszony uśmiech pojawił się na jego twarzy, kiedy to Atra stanęła u jego bok, spoglądając z uwagą na mężczyznę, z którym to właśnie rozmawiał Dylan.

    OdpowiedzUsuń
  9. Zmierzyła Daniela swym uważnym spojrzeniem. Oczy dziewczyny, jak zawsze rozświetlał ten chłodny blask, a na ustach widniał kpiący półuśmieszek, którym to panna Johnson raczyła dosłownie każdego.
    Przechyliła głowę w bok, studiując jego rysy twarzy. Była niemal pewna, że ta jego twarzyczka przyciągała nie jedną kobietę. Wystarczyło się rozejrzeć po pomieszczeniu. Co druga kobieta wzdychała na widok Daniela.
    -Już nie oczko w głowie. Jestem Atra- odpowiedziała, ponieważ wiedziała że te słowa zawsze działają na Dylana jak czerwona płachta na byka. Tak, nadal była na niego zła za to, że ożenił się z Caroline. A pro po niej. Blondynka, odziana w jasną sukienkę przed kolana i w wysokich szpilkach stanęła tuż przy swoim mężu, zaczynając szczebiotać i rozczulać się nad filmami, w których grał Daniel. Atra wywróciła teatralnie oczami, upijając łyk swojego martini, po czym z jej ust padło nieme słowo "suka", skierowane do Caroline.

    OdpowiedzUsuń
  10. [ Zacznę;) ale może jakaś pomoc z miejscem lub ewentualnym powiązanie?:) Samara Carter ]

    OdpowiedzUsuń
  11. [ Kartę jeszcze podreperuje, nie jestem dobra w ich tworzeniu]
    Samara dopiero co przyjechała na wyspę, a już została wykorzystana przez matkę, która aktualnie też miała wolne. Mama szalała na punkcie gościnności, więc wykorzystała umiejętności córki, żeby przygotować słodki poczęstunek dla ich nowego sąsiada. Sam cały ranek spędziła więc w kuchni, przygotowując może z pozoru łatwe, ale jednak typowo amerykańskie ciasto, które chyba wszyscy uwielbiali, a które tak naprawdę aż tak proste nie było, ciasto - appel pie. Jej mama zadbała za to o wystrój koszyka, ułożyła w nim kilka innych rzeczy w około, przykryła ściereczką i wysłała Sam do posesji obok, tłumacząc, że musi przełamywać nieśmiałość.
    Sam bez problemu dostała się na jej teren i spokojnie zadzwoniła do drzwi czekając na kogoś kto otworzy jej drzwi.

    OdpowiedzUsuń
  12. Caroline inteligentną osobą ? W życiu. Dla Atry była najgłupszą istotą, która stąpała na ziemi od samego jej początku. W ogóle, jak takie coś jak ona, miało prawo do życia ? Powinna być unicestwiona już w zarodku.
    odprowadziła swojego ojca i macochę wzrokiem pełnym nienawiści do tej dwójki, po czym, dopiero po chwili spojrzała na Daniela.
    -Och, ależ oczywiście że się kochamy. Jesteśmy przyjaciółkami- powiedziała sarkastycznie, odkładając już pusty kieliszek na pobliski stolik.
    -W równoległej rzeczywistości, jeśli takowa oczywiście istnieje. Bo tam wszystko jest na odwrót. Brytyjczyk ?- zapytała z zacekawienim, wychwytując jego akcent.

    OdpowiedzUsuń
  13. Spojrzała na niego z uśmiechem. Może i jej ojciec był osobą publiczną, ale Sam żyła trochę w innym świecie. Umiała wymienić 10 najlepszych kucharzy w NY, jak nie więcej, ale jeżeli ktoś pytał ją o gwiazdę kina czy sportu to już nie było tak łatwo. Jasne, znała jakiś, wychowywała się w takim domu, gdzie to było konieczne, ale specjalnie nie interesowała się nimi. Co do mężczyzny to matka powiedziała jej, że jest aktorem.
    - Samara Carter. - powiedziała podając mu koszyk z jedzeniem. Zauważyła ten ruch, jednak nie chciała wchodzić. - Miło cię powitać w okolicy. - patrzyła mu w oczy dosyć odważnie, ale widać, że nie czuła się zbyt pewnie w towarzystwie nowego człowieka. - Szkoda zmarnować taki dzień w domu, więc skoro i tak wypada chyba się trochę zapoznać to wolałabym zostać na zewnątrz. - spędzała długie godziny w kuchni, a teraz z chęcią pooddychałaby świeżym powietrzem.

    OdpowiedzUsuń
  14. Atra uniosła kącik ust w górę, po czym chwyciła kolejny kieliszek z alkoholem z tacy, którą niósł młody kelner. Dziewczyna rzuciła na niego okiem, oblizała lubieżnie swoje krwistoczerwone wargi, po czym ponownie zwróciła wzrok na Daniela. Wydawał się ciekawą osobą, i jedyną, która rozmawiała z nią tak... otwarcie. Aż się zdziwiła, jednak nie dała tego po sobie poznać. Potrafiła świetnie maskować swoje uczucia, co przydawało się w wielu sytuacjach.
    -Wyjdziemy ? Jak dla mnie, jest tutaj... zbyt nudno- powiodła wymownie wzrokiem po pomieszczeniu.
    -Najchętniej to wyszłabym na jakąś imprezę, jednak muszę tutaj zostać. Obiecałam odegrać grzeczną córeczkę- dodała, ruszając powolnym krokiem ku wyjściu na ogród.

    OdpowiedzUsuń
  15. Samara przyjeżdżała tu odkąd skończyła 14 lat, więc okolice znała nawet dobrze, spędzała tu ostatnio każde wakacje, bo jej znajomi też tu bywali. A jak nie bywali to część z nich zapraszała na trochę do siebie.
    - Możemy iść na spacer i przy okazji kupić kawę. - zaproponowała, bo wiedziała, gdzie można dostać tą naprawdę dobrą. - Zaczęłam właśnie wakacje, więc jeżeli twoje plany nie przeciągają się aż do początku roku akademickiego to nie, nie ma planów. - mruknęła z rozbawieniem. Jakoś się rozluźniła. Może to był po prostu dobry dzień skoro nawet żartowała?

    OdpowiedzUsuń
  16. Uśmiechnęła się w stronę Daniela, upijając kolejny łyk alkoholu. Po chwili rozejrzała się na boki, w poszukiwaniu jakiegoś miejsca, gdzie nie ma kamer. Jej wzrok padł na oddaloną altankę, w głębi ogrodu. I z tego co sobie przypominała, było to jedyne miejsce, gdzie nie było kamer.
    -Tak- kiwnęła głową, po czym ruszyła w stronę altanki. -Mogę wiedzieć po co Ci miejsce, gdzie nikt nie będzie Cię widzieć ?- zapytała po chwili, unosząc w górę jedną brew.

    OdpowiedzUsuń
  17. Jeśli ktoś zapytałby ją jaki jest jej ulubiony film to bez wahania odpowiedziałaby: 'wypożyczalnia serc'. Film w którym zagrała kobietę, która zgodziła się na fikcyjne małżeństwo ze względu na problemy finansowe. Jedynym warunkiem był całkowity zakaz zakochania się w sobie. Na koniec bohaterowie jednak łamią zasadę. Zakochują się w sobie i ponownie biorą huczny ślub. Na koniec jednak ona umiera. Komediodramat za który dostali masę nagród: nagroda dla najlepszej aktorki i aktora, najlepszy pocałunek, najlepsza scena miłosna, najlepsza para filmowa.
    Jak wspominała osobę z którą tak ciężko na to pracowała? Cudownie. Daniel był naprawdę idealnym facetem. Nie pomyślała jednak nigdy o nim jako o kimś więcej niż przyjacielu z planu. A przynajmniej nie wcześniej, bo była w związku. A teraz najzwyczajniej o tym nie myślała. Teraz po prostu postanowiła go odwiedzić. Ubrana jak najładniej potrafiła, z naturalnym makijażem i warkoczem w lekkim nieładzie zapukała do jego drzwi. Wiedziała, że będzie. Przecież się zapowiedziała. Chciała go zobaczyć w jakimś spokojnym miejscu, a nie na czerwonym dywanie gdzie wszyscy chcieli zrobić im zdjęcia i zadawali niezręczne pytania.
    Czekając aż otworzy drzwi poprawiła swoją czerwoną sukienkę i torebkę, która opadała z jej ramiona.

    OdpowiedzUsuń
  18. Możliwe. To w dużej mierze zależało od nowo poznanej osoby. Jednak Sam nie miała nic przeciwko kolejnemu spacerkowi.
    - W takim razie musisz polegać na kobiecej orientacji w terenie, a to jak pewnie wiesz nie wróży nic dobrego. - zaśmiała się, bo te stereotypy wcale nie były prawdziwe. - Studiuję. - powiedziała krótko. Cóż teoretycznie powinna być w liceum, ale trochę przeskoczyła i już studiowała. Odpowiedziała na pytanie, ale odpowiedzi nie rozwinęła.

    OdpowiedzUsuń
  19. Domyślała się, oczywiście że się domyślała, po co tu przyszli. Sama nie raz zaszywała się w tym miejscu, kiedy miała ochotę zapalić coś innego, niż papierosy, które to paliła prawie ciągle. Jak mawiała - na odstresowanie się.
    Usiadła koło Daniela, zakładając nogę na nogę, po czym roześmiała się na jego słowa.
    -Nie martw, się, nie zdemoralizujesz mnie, ponieważ ja jestem zdemoralizowana od dawna, więc nie wydaje mi się, abyś miał wyrzuty sumienia. Sama też tutaj przychodzę żeby sobie wypalić o, to- powiedziała, odbierając od niego jednego skręta.
    -Osiemnastkę skończyłam jakieś dziesięć dni temu, jeśli o to Ci chodzi- dodała po chwili, uśmiechając się w jego stronę.

    OdpowiedzUsuń
  20. -Dalej lubisz sprawiać, że dziewczyny się rumienią i miękną im kolana, co? - zapytała nieco rozbawiona. Fakt, wyglądała stokrotnie lepiej. Ostatnim razem potrzebowała opieki medycznej, której jednak producenci nie chcieli jej zapewnić. Nic dziwnego, że w końcu wylądowała w szpitalu. Do dziś pamiętała głupie plotki mówiące, że jest w ciąży z kimś z planu. Sugerowali nawet, że Daniel jest ojcem jej dziecka. Zabawne jaką wyobraźnie mają niektórzy dziennikarze.
    -Mam nadzieję, że naprawdę nie przeszkadzam - powiedziała wchodząc do jego willi i podając mu dobre wino i domowe ciasteczka. - Wiesz, nie chciałam cię nachodzić, ale dawno się nie widzieliśmy i miałam nadzieję, że pogadamy trochę i nadrobimy zaległości - wyjaśniła posyłając mu jeden ze swoich najpiękniejszych uśmiechów. - Jak samopoczucie?

    OdpowiedzUsuń
  21. -Dlatego, kiedy zbliża się taki nudny bankiet, który jest wydawany przez mojego ojca, zabieram brata oraz kilkoro znajomych i lecimy do Vegas- powiedziała z uśmiechem, przymykając oczy. O dziwo, jej ojciec nigdy nie miał nic przeciwko tym, choć rodzeństwo wydawało wtedy masę kasy, na różne zakłady, jednorękiego bandytę, oraz gry karciane. Ale czasami udawało im się coś tam wygrać, choć nie wszystko zwracało się w całości.
    Zaciągnęła się dymem, a po chwili go wypuściła, odwracając głowę w stronę Daniela.
    -Aktor. Jednak krążą plotki o Twoim królewskim pochodzeniu. Są one bardzo prawdziwe ?- zapytała po chwili

    OdpowiedzUsuń
  22. Samara nie była jednak najbardziej otwartą osobą i było trzeba popracować, żeby dotrzeć do niej, jej wnętrza i sprawić, żeby zaczęła mówić o sobie tak po prostu, bez pytań.
    Cóż nie miała zamiaru wyprowadzić go do lasu i zabić, to nie byłaby Samara. Szła najprostszą i przyjemną drogą do pobliskiej knajpki, a potem nad morze.
    - Studiuję w International Culinary Center, więc chyba można to nazwać gastronomią. - nie było tam kierunków, jasne każdy w końcu wybierał specjalizację, niektórzy byli lepsi w przygotowywaniu mięsa, inni warzyw, a inni jak Samara deserów, jednak na początku każdy z nich musiał opanować techniki kucharskie i wiedzieć co nieco o wszystkim. - Ty jesteś aktorem tak? - zapytała może głupio to dla niego zabrzmiało, ale Sam była z innego świata. - Wybacz, jeżeli to pytanie cię uraziło, ale jeżeli coś oglądam to najczęściej są to filmy stare, a ty aż taki stary nie jesteś żeby w nich grać.

    OdpowiedzUsuń
  23. -Och, jak miło. Mam możliwość zjarać się z księciem- mruknęła z nie małym rozbawieniem, spoglądając przed siebie. Jednak gdyby go nie znała, i gdyby nie powiedział że jest wnukiem brytyjskiej królowej, pewnie pomyślałaby że całe te plotki są wyssane z palca.
    -Nie ładnie to tak, żeby następca tronu palił marihuanę. I to jeszcze z taką gówniarą ja ja- dodała po chwili, odgarniając włosy za ucho.

    OdpowiedzUsuń
  24. Cóż zły dobór słów. Czasami tak już jest, bo Samara nie miała zamiaru mu dopiec. Był młody. Zresztą nie wyglądał na więcej niż 30 lat, a Sam nie miała pojęcia ile ma lat.
    - No nie, nie jesteś. Ci aktorzy już nie żyją. No chyba, że znałeś Audrey Hepburn to w ten niestety jesteś stary. - miała nadzieję, że teraz zrozumiał o co jej chodziło. Nie było w tym złośliwości. - Piekłam. Moja rodzina mnie w tym względzie już wykorzystuje. - powiedziała z widocznym rozbawieniem, które mówiło, że wcale jej to nie przeszkadza.

    OdpowiedzUsuń
  25. -Błagam, dobrego domu ? - zapytała, śmiejąc się przy tym. - A poza tym, to nie jesteś mi tak całkiem obcy, drogi Danielu. Znam Cię. Może nie na wylot, ale Cię znam- powiedziała, pokazując mu przy tym język.
    -Jakbyś się trochę pokajał przed królową, po przepraszał i zaprzysiągł, że się zmienisz, to uwierz, kobieta wybaczyłaby Ci od razu, nawet byś nie zdążył mrugnąć- powiedziała, ponownie zaciągając się dymem. -Dobry towar. Skąd masz? - zapytała po chwili.

    OdpowiedzUsuń
  26. -palę od czternastego roku życia. Najpierw papierosy, a zaraz potem sięgnęłam po zioło. Z biegiem czasu idzie stwierdzić, co jest dobre, a co nie- uśmiechnęła się na swój sposób, spoglądając na Daniela kątem oka.
    -Panienka. Chryste, człowieku,, to brzmi jak z jakiejś minionej epoki. Ja wiem że Anglia to dostojny kraj, a ludzie mieszkający tam są dobrze wychowani, ale jesteśmy w Ameryce. Tutaj nikt tak nie mówi- dodała po chwili, śmiejąc się przy tym.

    OdpowiedzUsuń
  27. Pokręciła rozbawiona głową, opierając się nieco wygodniej o oparcie ławeczki na której siedzieli. Sama wypaliła do końca skręta, po czym zgasiła go. Poprawiła nieco sukienkę, by następnie odwrócić głowę w stronę Daniela.
    -Irytuję ludzi, piję, palę, chodzę na koncerty, wybywam z domu i wracam po kilku dniach. Uczę się w miejscowym prywatnym liceum- powiedziała na jednym wydechu, odgarniając włosy za ucho.

    OdpowiedzUsuń
  28. W przypadku Atry to nie był jakiś tam młodzieńczy bunt. Ona po prostu już taka była, taką miała naturę. I to już prawdopodobnie nie miało się zmienić.
    -Rock'owe. Na żadne inne nie chodzę. Tatuś się nie chwalił ?- zapytała, śmiejąc się. -Z bratem tylko słuchamy rock'a, przez co ojciec dostaje do głowy, jak puszczamy jakiś piosenki. Dlatego, żeby nie mieć darmowego koncertu w domu, jeździmy na różne koncerty lub festiwale- dodała

    OdpowiedzUsuń
  29. Wzruszyła ramionami. Sam nie oceniała go, nie o to jej chodziło. Po drugie przy niej nie zrobił nic takiego, co mówiło by, że zachowuje się jak dziecko. Zresztą nawet jeżeli by zachowywał się jak dziecko, to nie Sam była od oceniania tego, prawie go przecież nie znała.
    - Zdecydowanie nie przeszkadza mi. Czasami nawet sama czymś ich zaskakuje. Dokładnie, ale aktorstwo to też raczej zawód z powołaniem więc ty chyba też się do nich zaliczasz. - zauważyła patrząc na niego uważnie ciemnymi oczami.

    OdpowiedzUsuń
  30. -Chyba że tak- kiwnęła głową, uśmiechając się delikatnie. -Kameralne imprezy nie są dla mnie. Chyba nie trudno się domyślić. Wolę iść na jakiś koncert, gdzie jest masa nieznanych mi osób, poznać kogoś, pobawić się w fajnym towarzystwie. A takie imprezy jak ta, tutaj, to po prostu nuda. Wszyscy są dla wszystkich mili, jak dla mnie zbyt mili. Rozmowy o nudnych rzeczach i ogólnie nic się nie dzieje- powiedziała, odgarniając kosmyk włosów za ucho.
    -Dlatego nie rozumiem co my tu jeszcze robimy- dodała

    OdpowiedzUsuń
  31. [Matka Florence jest aktorką, tak jak Daniel, może więc zagrali razem w jakimś filmie ;) a Daniela łączy z Florence to, że oboje są doskonałymi pianistami c:]

    OdpowiedzUsuń
  32. -Pieprzenie- roześmiała się, odchylając głowę w tył. Nie chciało jej się tu siedzieć, i nie miała zamiaru. Znając życie i tak nikt nie zauważy ich zniknięcia.
    -Wstawaj. Idziemy stąd. Trzeba się jakoś rozerwać, i mieć gdzieś to, co pomyślą sobie inni. Ważne że Ty będziesz wiedział jaka była prawda- dodała, wstając z ławki i poprawiając nieco sukienkę.
    -No, Daniel. Nie daj się prosić. Wiem że też nie chcesz tutaj siedzieć, Twoje oczy mówią to same za siebie, choć jesteś na haju-zaśmiała się.

    OdpowiedzUsuń
  33. Samara raczej nie piła za dużo, więc nie koniecznie mogli dojść do tego. Zresztą na razie mowa była tylko o kawie.
    A jeżeli już o napoje chodziło, właśnie doszli do zaproponowanej przez Sam kawiarenki. Weszli do środka i podeszli do lady, aby zamówić kawę. Samara zamówiła dla siebie ulubiona, zwykłą, czarną. Nie bała się eksperymentów, ale lubiła ten gorzki smak, który rozchodził się w ustach.

    OdpowiedzUsuń
  34. -Mogłabym poprosić szklankę wody? - zapytała z grzeczności. I tak wiedziała, że nie odmówi, a jednak wolała pokazać się z lepszej strony. Tak wychowali ją rodzice.
    -To zabawne, że mieszkamy kilka minut drogi od siebie - stwierdziła z uśmiechem i rzuciła kątem oka na wystrój. Ona dom kupiła wcześniej, ale mieszkali w nim rodzice. To oni zajęli się urządzaniem wnętrza i była im za to wdzięczna.
    -Nie bywasz zbyt często? No tak, to w końcu ty. U mnie jakoś leci, czuje się znacznie lepiej, ale póki co odwołałam wszystkie projekty. Zastanawiam się nad dłuższą przerwą. Wiesz, trzeba wypełnić pustkę w życiu, choć mówiąc to czuje się jakbym była po czterdziestce.

    OdpowiedzUsuń
  35. -Jesteś czy też nie jesteś mniejsza o to- powiedziała, śmiejąc się. Ruszyła w stronę wyjścia z ogrodu. ot, takie tajemne wyjście. Odwróciła głowę w stronę Daniela. -Niebo. Idziemy do nieba. Jak dla mnie, najlepszy klub w mieście. A potem, jak nam się znudzi, to pójdziemy do jakiegoś innego. W końcu jest cała noc przed nami, prawda ?- zapytała, uśmiechając się przy tym.

    OdpowiedzUsuń
  36. Florence właściwie nie znała swojej matki. Hanna starała się naprawić ich relacje, jednak dziewczyna uważała, że jest już za późno. Mimo to, nic jej nie utrudniała. Przyjmowała jej prezenty, dawała wyciągać się na zakupy, wyjazdy, wakacje, wspólne obiadki. Oczywiście, gdy tylko Hanna była na miejscu, a nie kręciła filmu gdzieś w świecie.
    Tym razem był to jakiś elegancki bankiet. U nich w domu, na który Hanna zaprosiła ekipę ze swojego ostatniego filmu, który odniósł spory sukces, zdobywając zarówno uznanie krytyków, jak i widzów, przynosząc dużo zysków.
    Z tej okazji, Hanna kupiła Florence nową sukienkę, w której dziewczyna wyglądała wręcz obłędnie. I gdy zjawiła się na przyjęciu, ubrana w długą, połyskującą, czerwoną sukienkę bez ramiączek i z rozporkiem z boku, podkreślającą wszystkie atuty jej figury, długie nogi, całkiem kształtny (mimo szczuplutkiej figur) biust, ładną pupę, nie było osoby na sali (a ściślej - mężczyzny), która by na nią nie spojrzała.

    OdpowiedzUsuń
  37. - Przepraszam, jakoś tak mi się wymsknęło.- mówiąc, to uśmiechnęła się lekko, odgarniając włosy, za ucho, na których, tez niestety był piasek.- Miło, mi pana...- przerwała na chwilę, by się poprawić.- Cię, poznać jestem Etein. - po tych słowach, kątem oka zerknęła na konia, któremu, faktycznie spodobało się jej miejsce.- Jakoś nigdy nie bałam się koni, tylko teraz, z zaskoczenia.- stres już zupełnie minął, a na jego miejscu pojawiło, się rozbawienie, w końcu kogo by to nie bawiło, to musiało wyglądać zabawnie. Zerknęła ponownie na mężczyznę, przyglądając mu się.- Czy ja pana nie znam?
    Wydawał się jej znajomy, mogła przysiąść że już widziała tę twarz.

    OdpowiedzUsuń
  38. Na wyspie mieszkała od niedawna, stąd też niewielu ludzi tu znała. A nawet, gdyby żyła tu już od jakiegoś czasu pewnie i tak nie miałaby zbyt wielu znajomych. Jej życie wypełniała głównie praca, poza tym z jej skłonnościami do wybuchowych zachowań nie miała co liczyć na sympatię tubylców.
    Jednak, jeśli już siedziała w tym swoim ciasnym domku i nie miała co robić, wypadałoby ruszyć tyłek z fotela i gdzieś pójść. Tego dnia miała ochotę pograć w kosza. Ot dziwna zachcianka.
    Wyrzuciła ze swojego schowka połowę jego zawartości, żeby znaleźć piłkę, która to światła dziennego nie widziała od stuleci i leniwie kozłując udała się do boiska niedaleko jej domu.
    Weszła na teren obiektu sportowego, na drugim jego końcu dostrzegając, że ktoś jest już pochłonięty grą. Znała go z widzenia, ale chyba nigdy nie rozmawiali. Widocznie nie była jedyną osobą na świecie, która postanowiła pograć sama w koszykówkę.
    - Zagramy? - spytała, podchodząc bliżej mężczyzny. Skoro i tak już razem tu są, to mogliby przecież się zmierzyć, czyż nie?

    OdpowiedzUsuń
  39. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  40. Uniosła dłonie w górę, jakby w geście obronnym, a na jej ustach pojawił się rozbawiony uśmieszek.
    -Spokojnie Danielu. posiadam mocną głowę, więc raczej nie będziesz musiał mnie odprowadzać do domu. A jeśli tak już się stanie, to w telefonie mam numer brata. Zadzwoń do niego, powiadom skąd ma mnie odebrać, a potem po prostu pójdź sobie, nie dręczony niepotrzebnymi wyrzutami sumienia, bo mi się nic nie stanie, a tata nawet się nie dowie, że wieczór spędziliśmy w swoim towarzystwie- powiedziała po chwili

    OdpowiedzUsuń
  41. Z jej ust wydobyło się ciche westchnienie, ale nie świadczyło o znudzeniu czy zażenowaniu, a raczej o rozbawieniu. Znała ten typ ludzi, a może raczej mężczyzn i w gruncie rzeczy byli całkiem zabawni i towarzyscy. Właściwie, to nawet nie była taka zła, jak sama o sobie myślała. Irytował ją tylko jeden rodzaj ludzi: tych rozpuszczonych, zadufanych w sobie i swoich pieniądzach, nie liczących się z niczyimi uczuciami, mimo, że większość mieszkańców wyspy postrzegała ją jako kogoś, kto szuka rozróby wszędzie i za każdym razem. Więc dopóki nieznajomy nie zacznie przejawiać tych cech, może się z nim nawet dobrze bawić...
    - Żeby zdobyć u mnie plusy, trzeba pokazać, że ma się charakter, a nie jest się miękką kluchą, która pozwoli wygrać dziewczynie tylko dlatego, że ta ma ładną buzię - rzuciła wesołym tonem, przechylając delikatnie głowę na bok - to jak, potraktujesz mnie poważnie, czy mam szukać kogoś innego?

    OdpowiedzUsuń
  42. - Wzajemnie, Florence Leroy - powiedziała miękko, uśmiechając się zaledwie kącikami ust, jednak wpatrując się w mężczyznę bardzo intensywnie. Jej bardzo jasna, podkreślona dodatkowo jasnym pudrem cera kontrastowała z ciemnymi, niemal czarnymi włosami i czerwonymi, pełnymi ustami. Tego ślicznego obrazka dopełniały okrągłe, duże, jasnoniebieskie oczy o głębokim spojrzeniu, którym teraz obdarzała Daniela.
    Hanna spojrzała na córkę nieco zaniepokojona, jednak nie była w stanie nawet jej przypilnować, bo zawołał ją reżyser filmu, chcąc koniecznie coś przedyskutować. Niechętnie zostawiła więc Florence samą w towarzystwie Daniela.

    OdpowiedzUsuń
  43. -Świetny pomysł, ale ma też minus - stwierdziła i spojrzała na niego z uśmiechem. - Jeśli kupisz sprzęt nagłaśniający to już się mnie nie pozbędziesz. Wiesz, planowałam kupić, ale moi rodzice najzwyczajniej w świecie mnie wyśmiali - stwierdziła nieco rozbawiona. Dlaczego nie zamieszkała sama? Dlatego, że ze względu na pracę nie zostaje nigdzie dłużej niż na trzy tygodnie. Później kolejne kilka miesięcy na planie i pobyty w hotelach lub u przyjaciół. Tak,Duygu wolała nie ryzykować kupując następny dom. No bo i po co jej? Może kiedyś, gdy nie będzie sama.
    -To zabawne Danielu, że jeszcze nie masz mnie dość. Choć wierz mi, że nie mam nic przeciwko żeby spędzić z tobą więcej czasu. Wiesz, takiego mężczyzny jak ty to z GPS'em szukać - zażartowała, choć i w jej słowach była prawda. - Jak zamierzasz odpocząć od pracy? Jakieś wakacje? Zostajesz tutaj? - zapytała z zainteresowaniem i błyskiem w oku. Upiła łyk zimnego napoju i przeszedł ją przyjemny dreszcz. Nagle nie było już tak ciepło. Pozytywne odczucie.

    OdpowiedzUsuń
  44. -W sumie, to jestem tu dopiero od paru dni.- stwierdziła, odgarniając niesforne kosmyki włosów z twarzy.- Ale, to całkiem możliwe.- mówiąc to lekko się uśmiechnęła, do mężczyzny.- Musi, być niesamowicie, mieszkać na takiej wyspie, prawda?- przerwała by rozejrzeć się dookoła, jakby chcąc podkreślić, to o czym mówi.- Sama jestem tu tylko na wakacje, ale to jest piękne, miejsce.
    Sama dziwiła się, dlaczego to powiedziała, zwykle była bardziej, nieśmiała niż w tej chwili, być może, ten cały incydent, jeszcze miał wpływ, na nią całą

    OdpowiedzUsuń