Ogłoszenia.


AKTUALNE WYDARZENIA W MIASTECZKU:
1) Remont miejscowego sierocińca. Wszystkich wolontariuszy i chętnych prosi się o pomoc w odrestaurowaniu budynku.
2) W domu kultury odbędzie się IV konkurs literacki, zaprasza się wszystkich młodych i zdolnych pisarzy oraz poetów do spróbowania własnych sił.
3) Mieszkańcy przygotowują się do otwarcia festynu na cześć początku lata.

sobota, 16 czerwca 2012

Love yourself - you deserve it.


 Samara Carter 
19 luty 1994 rok
Studentka, po wakacjach, drugiego roku w International Culinary Center.

Nie tak dawno, dawno temu i nie za siedmioma górami i lasami, urodziła się mała dziewczynka na najbardziej znanej wyspie na świecie, Manhattanie. Dano jej imię Samara, aby zawsze wyróżniała się wśród wszystkich Sam. Nadal mieszka na tej wyspie, chociaż jej sercu od pewnego czasu bliska stała się też inna wyspa, na której ojciec zakupił swoją posiadłość jak na każdego znanego człowieka przystało.

Nie można jednak powiedzieć jednak, że jej korzenie sięgają NY, bo cała historia ma swoje źródło w Kanadzie. Zaczęło się w Toronto, gdzie urodził się jej ojciec, Graydon. W tym mieście skończył liceum, wyższe wykształcenie uzyskał jednak na dwóch innych uniwersytetach, zlokalizowanych w stolicy Kanady, Ottawie. Tam też poznał swoją pierwsza żonę, z którą jednak rozwiódł się w wieku 28 lat i wyjechał do NY, gdzie zaczął swoją karierę pracą w magazynie "Time". Pracował tam pięć lat, w między czasie poznał swoją drugą żonę. Wraz z tym jak jego kariera posuwała się na przód, rodziły się kolejne dzieci, zmieniał pracę na coraz bardziej wymagającą czasu i poświęcenia, tym jego drugie małżeństwo było coraz słabsze. Przełom przyszedł w 1993 roku, kiedy to poznał Anne Scott, dla której to zostawił swoją rodzinę i założył nową. Rok później na świat przyszła właśnie Samara, a niedługo później jej ojciec został redaktorem naczelnym  Vanity Fairi jest nim do dziś. 
Dziewczyna pierwsze trzy lata żyła nie znając swoich przyrodnich braci. Była żona Graydona obwiniała Anne o rozbicie swojego małżeństwa i zabraniała swoim synom kontaktu z dzieckiem. W końcu jednak najstarszy, wtedy już 18letni, Aaron postanowił sprzeciwić się woli swojej matki  i poznał małą Sam, wtedy też narodziła się między nim więź, bo chłopak uwielbia swoją jedyną, młodszą siostrzyczkę. Pozostali bracia w końcu też ją zaakceptowali jednak z resztą Sam nie ma tak dobrego kontaktu jak z Aaronem. 
Mimo wielu sprzyjających warunków Sam nie wyrosła na rozpieszczoną dziewczynę, mimo iż chodziła do najlepszych szkół, zdobywała świetne stopnie, miała dodatkowych nauczycieli to jakimś cudem żaden szkolny przedmiot nie stał się jej tak bliski jak gotowanie. A wszystko za sprawą tego, ze jej ojciec posiada dwie restauracje w NY. Jednak tylko jedna z nich stała się strasznie bliska jej sercu, mianowicie The Monkey Bar. To w nim dziewczynka odkrywała coraz to nowsze, dziwniejsze, oryginalne składniki, obudziła się w niej wielka kreatywność. Nadal jednak się uczy, bo w końcu ma tylko 18 lat, jednak w tej restauracji mówią na nią Księżniczka Deserów, ponieważ to do nich ma największe zdolności. W związku ze swoimi zainteresowaniami uczy się w International Culinary Center, a w przyszłości ma zamiar zostać szefem kuchni i otworzyć swoją własną restaurację. 

Jak każdy człowiek ma wiele zalet i wiele, a może nawet więcej wad. Zaczynając od tego co w niej dobre, potrafi zachować spokój w wielu trudnych sytuacjach i rzadko pokazuje swój strach, potrafi zachować zimną krew i działać dalej. Jednak to, że nie pokazuje tego po sobie nie znaczy, że tego nie przeżywa. Prawda jest taka, że łatwo ją zranić i w środku jest delikatną dziewczyną. Od zawsze trochę wycofana i potrzeba czasu, żeby dotrzeć do niej, zaprzyjaźnić się z nią i poznać od środka. Trochę nieśmiała, a tłum obcych ludzi, którzy są z nią w tym samym pomieszczeniu czasami ją przeraża. Nie oznacza to jednak, że jest odludkiem. Gdy już się ją pozna, można zobaczyć w niej wesołą, uśmiechniętą i przyjazną dziewczynę, która pomoże ci gdy tego potrzebujesz, albo gdy uzna, że powinna. Mimo iż nie jest najbardziej towarzyską osobą na świecie to jednak boi się samotności i potrzebuje poczucia bezpieczeństwa. Nie znosi kłamstwa i sama ich nie używa. Woli poznać najgorszą prawdę, niż słodkie kłamstwo, które kiedyś i tak ją zrani. Na swój sposób to odważne podejście, ta cecha nie przejawia się w niej tylko w tej sprawie, dziewczyna nie boi się nowych wyzwań, rzeczy, spraw i godzi się ze zmianami, które zachodzą w jej życiu. Nie chce zostawać z tyłu, więc próbuje wszystkiego, co wyda jej się godne uwagi. Kocha zwierzęta i sama posiada swojego słodkiego królika. Dumna, czasami nie umie przyznać się do błędu, sobie też nie potrafi wybaczyć, sentymentalna, składuje pełne wspomnień rzeczy w pudełku w kwiatki. Okropna pedantka, która nie potrafi żyć w bałaganie i którą ten stan doprowadza do furii, nawet gdy, a może przede wszystkim, gotuje wszystko musi być na swoim miejscu. Czasami zbyt dziecinna, jest gdzieś po środku od bycia kobietą i dziewczynką, uwielbia wszelkiego rodzaju bajki i szczęśliwe zakończenia, a co najgorsze wierzy, biorąc na przykład swoich rodziców, że prawdziwa miłość zawsze w końcu przyjdzie do ludzi. Panienka Carter nie była jednak do tej pory zakochana, ale nie szuka niczego na silę.

Gdy myśli się o osobie kochającej gotowanie, większość ludzi przed oczami widzi dziewczynę w rozmiarze XL zwłaszcza, gdy usłyszy jeszcze że ta osoba jest łakomczuchem. Nie odnosi się to jednak do Samary. Dziewczyna jest jedną z tych drobnych i smukłych dziewczyn. Urodę odziedziczyła zdecydowanie po matce, posiada długie, ciemne brązowe włosy oraz prawie czarne oczy, które spoglądają na ludzi z wyraźnym zaciekawieniem. Nie jest aż tak niska, ma 169 cm, ale jej drobna budowa sprawia, że wydaje się niższa niż jest w rzeczywistości. Nie jest kościotrupem, zaokrąglona tam gdzie trzeba. Co do stylu ubierania, nosi naprawdę zróżnicowane modele, od sukienek, po spodnie przez spódnice. Ważne, żeby to jej się podobało.

Ciekawostki:
-Oprócz gotowania ma jeszcze jedną pasję, pisanie. Tworzy krótkie opowiadania, ale przymierza się do dłuższej powieści na którą ma pomysł. Oprócz tego ma nadzieję połączyć kiedyś swoje dwie pasje w formie książki kulinarnej.
-Zakochana we wszelakich rodzajach ciast, babeczek, muffinek, ciasteczek i innych słodkich rzeczy. Niektórzy twierdzą, że ma tasiemca skoro nie tyje od nadmiaru słodkiego, inni że jak na prawdziwą kobietę przystało posiada dwa żołądki.
-Umie pływać, ale paradoksalnie boi się pływać po jednym wydarzeniu, które miało miejsce w rodzinnym kraju jej ojca.
|Powiązania|
|Album|
|To co misie lubią najbardziej|
 


[ Chętna na wszelakie wątki i powiązania. Stosuje zasadę, ja pomysł - ty wątek lub na odwrót. Na zdjęciach Nina Dobrev.Witam!]

35 komentarzy:

  1. [Mogą się znać z Nowego Jorku, o :>]

    OdpowiedzUsuń
  2. [niewiele widzęzę o tym jak spędza czas, czy coś w tym stylu, więc postawiłabym na coś prostego.może przywitałaby go w imieniu rodziny po jego przeprowadzce na wyspe? mogli by być sąsiadami czy coś wtym stylu]

    OdpowiedzUsuń
  3. Lubił przechadzki. Z słuchawkami, w których brzmiały ostre dźwięki, szedł wzdłuż plaży, patrząc przed siebie. Nie chciał, żeby ktoś mu przeszkodził. Gabryś lubił czasem pobyć sam i dzisiaj miał chyba jeden z takich dni. Oczywiście, jeśli spotka kogoś znajomego, to nie odprawi go z kwitkiem. Tym bardziej, gdy była to piękna kobieta, na przykład taka jak Samara. Ściągnął słuchawki z uszu i uśmiechnął się do niej przyjaźnie.
    - Ja ciągle leniuchuję, tak więc... Jestem w trakcie - powiedział szczerze.

    OdpowiedzUsuń
  4. Daniel był w nowym domu zaledwie od kilku dni, chociaż wykończony był on już w pełni od kilku tygodni. Nie opłacało mu się tu jednak wcześniej na dłużej przyjeżdżać, przez zdjęcia do filmu, które skończyły się dopiero jakiś czas temu. Teraz w pełni korzystał z zasłużonych sobie wakacji. Nie spodziewał się gości, więc nieco zdziwił się słysząc dzwonek, jednak kiedy otworzył i zobaczył ładną dziewczynę w dodatku z poczęstunkiem, nie mógł narzekać.
    -Witam. Nie spodziewałem się tak miłego przywitania - uśmiechnął się jednocześnie nieco odsuwając, gdyby chciała skorzystać z zaproszenia i wejść do środka.

    OdpowiedzUsuń
  5. [ Hm... przeczytałam że Samara zna się z Gabrielem, więc one nie mogą się nie znać, w końcu Atra i Gab to bliźniaki :3 Zaraz coś wyklecę, daj mi chwilkę :d ]

    OdpowiedzUsuń
  6. Po ostatniej imprezie, oraz wybryku, jakim było doszczętne zdewastowanie klubu, w którym imprezowała Atra i kilkoro jej znajomych, dziewczyna wylądowała na dołku, gdzie przesiedziała praktycznie całą noc. Ojciec, mimo iż był na jakimś tam ważnym spotkaniu, nie mógł pozwolić aby jego córka siedziała w areszcie, wśród prostytutek oraz innego tego typu osób. A jej nawet się tam podobało, i nie było tak źle, jak powinno. Poznała kilka fajnych osób, co było nieco dziwne jak na nią.
    Jednak po powrocie do domu, czekała ją niemiła niespodzianka. Dylan oznajmił że ma po wyżej uszu jej zachowań, że cierpi na tym jego, jak i jej publiczny wizerunek, a na to pozwolić nie mógł, i wysłał swoją nieokiełznaną córkę do sierocińca, gdzie aktualnie był przeprowadzany remont.
    -No chyba sobie żartuje- mruknęła do siebie, kiedy zostało już przydzielone zadanie, jakim było malowanie jednego z pokoi.
    Usiadła pod ścianą, tym samym pokazując że nie ma najmniejszego zamiaru babrać się w jakiś farbach, po czym odpaliła papierosa, zaciągając się mocno dymem, gdy do pomieszczenia weszła znajoma jej brunetka.

    OdpowiedzUsuń
  7. [O, o, my się już znamy. :D Dysponujesz czymś ciekawym? Błagaam, powiedz, że tak!]

    OdpowiedzUsuń
  8. Zaśmiał się dźwięcznie, jak on to robił przy kobietach. Przy damach zachowywał się jak dżentelmen, był niesamowicie grzeczny i troskliwy. Potem zaciągał je do łóżka i jego dobre wychowanie na tym się kończyło. Pies na baby, nie ma co.
    - Widzisz, jestem niesamowity i jedyny w swoim rodzaju - powiedział z uśmiechem.- Jeśli będziesz chciała, to nauczę cię leniuchować. Ja i moja kochana siostrzyczka jesteśmy w tym mistrzami.

    OdpowiedzUsuń
  9. Mu to w zasadzie było obojętne, może nawet i przyjemniej będzie przejść się na jakiś spacer po okolicy, której dobrze jeszcze nie znał. Wziął od dziewczyny koszyk i odłożył go na szafce, po czym wyszedł na zewnątrz.
    -W takim razie zapraszam na spacer, albo kawę -uśmiechnął się do dziewczyny.- Chyba że nie masz czasu, to nie będę Ci go zajmował. Po prostu nie znam tu prawie nikogo i rozpaczliwie łaknę jakiegoś towarzystwa -zaśmiał się cicho zerkając na dziewczynę i czekając na odpowiedz, na jego propozcję.

    OdpowiedzUsuń
  10. Gabryś to leń cholerny. W liceum mu za bardzo nie idzie, bo po prostu mu się uczyć nie chce, grałby tylko na swojej gitarze i podrywał coraz to nowsze panienki. No i by palił papierosy.
    - Tak w ogóle, przyszłaś się poopalać, czy popływać też? Woda jest niestety trochę zimna, ale poza nią upał, upał - uśmiechnął się.

    OdpowiedzUsuń
  11. Słysząc głos Samary, odwróciła głowę w jej stronę, posyłając dziewczynie lodowate spojrzenie. -Nie mam najmniejszego zamiaru- powiedziała, ponownie zaciągając się dymem. Bo tak właśnie było. nie miała zamiaru gasić tego papierosa. Zgasi go dopiero wtedy, kiedy go wypali.
    Oparła głowę o ścianę, po czym spojrzała w stronę okna. Cholera, że też musiała tu siedzieć.
    -Co Ty z tego masz ?- zapytała po chwili, ponownie wlepiając spojrzenie w Samarę. Nie rozumiała, jak inni tak chętnie pomagają.

    OdpowiedzUsuń
  12. - Ja na słońcu za bardzo przebywać nie lubię, podobnie jak opalać się. Zresztą, ja w ogóle się nie opalam. To chyba genetyczne, nie wiem, bo moja siostra też jest taka cholernie blada - uśmiechnął się, spoglądając na ocean, który był dzisiaj nadzwyczaj spokojny.

    OdpowiedzUsuń
  13. A może to po prostu urok osobisty pana Philippsa? Kto wie. Mu ten plan także jak najbardziej odpowiadał.
    -Tylko ostrzegam, że prawie w ogóle nie znam okolicy -uśmiechnął się przepuszczając dziewczynę w bramce swojej posesji.
    -Uczysz się jeszcze, rozumiem? -uniósł delikatnie brwi. Rok akademicki, czyli studiowała. Zaraz za pewne dowie sie co.

    OdpowiedzUsuń
  14. Prychnęła na jej słowa. Miała gdzieś, czy jest arogancka, czy też nie. Dzisiaj jej humor był w bardzo złym stanie, dlatego też Atra wyżywała się na innych. Zaczynając od swojej rodziny, a kończąc na ludziach, którzy znajdowali się w sierocińcu.
    -Satysfakcjach, och. No pewnie. Ty pomagasz innym z dobrego serca, a inni potem będą mieć Cię w dupie, gdy Ty będziesz wymagać pomocy. Jakie to szlachetne- zakpiła, wywracając oczami.

    OdpowiedzUsuń
  15. Najwidoczniej aby dowiedzieć się o niej więcej, będzie ją musiał trochę pomęczyć. A ciekawski charakter pana Phillipsa nie pozwoliłby mu pożegnać nikogo, nie dowiadując się o danej osobie przynajmniej kilku mniej lub bardziej znaczących szczegółów. Lubił poznawać, i już tak miał, że czasem bywał nawet natrętem z pytaniami.
    -Mogę wiedzieć, co szanowna panienka studiuje? -zerknał na nią z lekkim uśmiechem. Co do kobiecej orientacji, jakoś się nie obawiał o to, czy nie wyprowadzi go w jakieś pole. Nie byli w końcu w żadnym lesie.

    OdpowiedzUsuń
  16. -Pieprzenie- westchnęła znudzonym tonem na jej słowa. Ona nigdy nikomu nie pomogła. No, chyba że swojemu bratu, ale jemu pomagała zawsze, bez względu na wszystko.
    Spojrzała na Samarę, a jej wzrok prześlizgnął się po całym ciele dziewczyny. Zaczynając od głowy, po same stopy. I po raz kolejny z ust panienki Johnson wydobyło się westchnięcie. Równie znudzone co poprzednio. Gdyby nie musiała tutaj siedzieć, pewnie wybrałaby się na jakiś koncert. jednak niestety, nie mogła, ponieważ była tutaj uwięziona.

    OdpowiedzUsuń
  17. Mimowolnie parsknął śmiechem słysząc jej ostatnią uwagę. To że go nie rozpoznała, nie przeszkadzało mu w zupełności. Grał dla samego grania, pieniądze i sława były dodatkiem. Bardzo miłym, ale dla niego tylko dodatkiem, który za pewne miał by i bez aktorstwa. Jednak dalsza część wypowiedzi lekko go zabolała. Co miało oznaczać że 'aż tak stary nie jest?'. Może i 30stka mu stuknęła, ale Daniel należał do tych osób, dla których te liczby były jedynie sugestią. Trzeba było wziąć pod uwagę, że on dopiero zaczął po swojemu żyć jak miał niecałe 20 lat, wiec inaczej odczuwał upływ czasu. Z zachowania można bylo spokojnie powiedzieć, że był nie do końca odpowiedzialnym 20-latkiem.
    -Aż tak stary nie, co? -z rozbawieniem pokręcił głową. Ładnie go załatwiła, ale nie wziął tego jakoś głęboko do siebie.
    -Mam więc nadzieję, że ciasto ty piekłaś, chętnie spróbuję.

    OdpowiedzUsuń
  18. -Poniekąd masz trochę racji, pora by było zacząć zachowywać się jak przystało na swoje lata -ze śmiechem puścił jej oczko, dobrze wiedząc że nie prędko zacznie się do tego stosować. Bo po co? Mu było dobrze dokładnie tak jak teraz.
    -Nie przeszkadza Ci chyba ten wyzysk, co?-uśmiechnął się obracając głowę tak by na nią spojrzeć.-Czyżbyś trafiła do grona szczęśliwców i robisz w życiu to co kochasz?

    OdpowiedzUsuń
  19. [To ja mogę zacząć, bo przeczytałam kartę i nic mi do głowy nie przychodzi :c]

    OdpowiedzUsuń
  20. Jak prawdziwe dziecko zaczynał zachowywać się po trzecim drinku, do tego może jeszcze dojdą. Wtedy budził się w nim nastolatek, który jakby dopiero wyrwał się spod skrzydeł rodziców i bawił się w najlepsze.
    -Na szczęście też mi się udało -uśmiechnął się lekko, bo gdyby nie aktorstwo, nie miał pojęcia co mógłby w życiu robić. To był jego jedyny pomysł od samego początku zastanawiani się nad przyszłością, innej możliwości zwyczajnie nie było. A talent, połączony z pracowitością i ambicją były mieszanką, która gwarantowała sukces.

    OdpowiedzUsuń
  21. [Ninaaa <3 Rozpoczniemy wątek? Dziewczyny są związane z Kanadą, może coś na tej podstawie? ;]

    OdpowiedzUsuń
  22. [Mi pasuje :) Może mieszkają blisko siebie i często spacerują w tym samym miejscu, więc zdarza się, że wspólnie :)]

    OdpowiedzUsuń
  23. [Masz, może ochote na wątek? widzę, że twoja postać lubi, pisać, a to śmieszne, bo moja lubi czytać, może coś z tym zrobimy:)]

    OdpowiedzUsuń
  24. - O gustach się nie dyskutuje, czyż nie? - uśmiechnął się do niej, przystając na chwilę. - Piękny ten... Ocean - zmarszczył brwi.
    Wzrok wlepił w ocean. W sumie to miał spore problemy z rozróżnieniem oceanu od morza, ale wie o tym tylko jego siostra. I miał nadzieję, że nikt więcej się o tym nie dowie.

    OdpowiedzUsuń
  25. Usiadł sobie obok niej, nie spuszczając wzroku z oceanu. Jeszcze ją trochę podręczy swoim towarzystwem, a co.
    - Nie będę ci przeszkadzać, jeśli tak tu sobie posiedzę? - zapytał, patrząc na dziewczynę.

    OdpowiedzUsuń
  26. - Fajnie - powiedział z uśmiechem.
    Gabryś był raczej wygadany. Lubił gawędzić, rozmawiać o wszystkim i o niczym, ale potrafił milczeć, gdy był o to poproszony.

    OdpowiedzUsuń
  27. [To może zrobimy, że oni się już kiedyś poznali (tutaj inwencja twórcza) i Josh ma nawyk, aby wpadać do Samary bez zapowiedzi, ponieważ wie, że ona mu zawsze coś ugotuje - on sam nie tyka się kuchni. Dopisałabym to najwyżej jutro do karty, muszę ją jeszcze poszerzyć.]

    OdpowiedzUsuń
  28. To już weszło w jego zwyczaj. W domu Samary czuł się równie dobrze jak u siebie, dlatego nie obawiał się przychodzić do dziewczyny niezależnie od pory dnia i nocy. Tak, dosłownie. Już kilka razy zdarzyło mu się zrobić niezapowiedzianą wizytę biednej dziewczynie po północy... Nie żeby Joshua specjalnie na to narzekał. Jej krótka koszulka nocna niezwykle zachęciła go do tego, aby częściej odwiedzać Samarę grubo po północy.
    Teraz jednak był wieczór, a brzuch już od dobrych kilku godzin dawał wyraźnie znać, że jest głodny. Rosenthal planował poczekać do nocy i dopiero odwiedzić znajomą, jednak za sprawą namowy swojego żołądka, zdecydował się, że dzisiaj sobie odpuścić widok jej nagich nóg. Przynajmniej nie od razu na samym początku ich wizyty.
    Uśmiechnął się łobuzersko do twarzy dziewczyny, która pojawiła się w drzwiach, a następnie swobodnie wszedł do środka. Ruszył do kuchni i oparł się o blat, lustrując wzrokiem smukłą sylwetkę Samary. Czy Josh wspominał już, że dziewczyna była naprawdę bardzo ładna? Nie? To właśnie to robił, dokładnie obserwując każdy skrawek jej ciała. Zarówno te zakryte, jak i nie. Z pewnością udało mu się wprowadzić dziewczynę w lekki zawstydzenie.
    - Naleśniki... - odparł, uśmiechając się szeroko, niemal bezczelnie. Cóż, pewności siebie nigdy mu nie brakowało.

    OdpowiedzUsuń
  29. [hym, całkiem dobry pomysł...A gdzie mogłyby się jakoś spotkać?:P]

    OdpowiedzUsuń
  30. Fakt, nawet wymagający Joshua nie mógł narzekać na to, że nie ma na czym zawiesić oka. W końcu w przypadku Samary było tyle rzeczy, na które chętnie patrzył, że nawet momentami miał problem, aby zdecydować się, która cześć jej odsłoniętego ciała jest bardziej pociągająca. W końcu jednak wygrały jej długie, odsłonięte nogi, które Rosenthal bardzo dokładnie zlustrował, mimo że widział jej już kilka razy. Cóż, takie rzeczy się nie nudziły.
    - Teraz czuję się bardzo dobrze - odparł z wesołym uśmiechem. Nie żeby wcześniej czuł się jakoś wyjątkowo źle, jednak w tym momencie jego nastrój mu się widocznie poprawił. Zresztą Joshua uwielbiał przebywać w towarzystwie pięknych kobiet.
    Po kilku sekundach, kiedy Rosenthal uznał, że Samara jest w pełni zafascynowana robieniem naleśników, Joshua zbliżył się w kierunku nieświadomej dziewczyny. Zaszedł ją od tyłu i nachylił się na jej odsłoniętą szyją, dmuchając lekko zimnym powietrzem.
    Każdy normalny człowiek wystraszyłby się w takim momencie i Samara nie była wyjątkiem pod tym względem. Joshua, widząc jej gwałtowny ruch, automatycznie chwycił jej dłoń, którą zaciskała na patelni, aby jej przypadkiem nie upuściła. Pal licho naleśniki, ale gdyby gorący tłuszcz zleciał na nią?
    Cóż, nie zawsze pomysły Rosenthala były najmądrzejsze.
    - W porządku? - mruknął z lekką troską w głosie, wciąż nie puszczając drobnej dłoni brunetki. W między czasie Samara opierała się lekko o jego pierś, jednak oczywiście mu to nie przeszkadzało. Można by rzecz, że wręcz przeciwnie.

    OdpowiedzUsuń
  31. Teraz powinien się odsunąć, jednak nie miał na to najmniejszych ochoty. Czuł się całkiem dobrze, kiedy dziewczyna opierała się o jego klatkę piersiową, a on miał swobodny dostęp do jej karku i szyi. Musiał wymyślić jakiś dobry pretekst, aby z czystym sumieniem pozostać w takiej pozycji.
    - To miało cię zaskoczyć - podsumował z lekkim uśmiechem i zmarszczył czoło w zastanowieniu. - Może... Możesz pokażesz mi, jak to się robi? - Spytał na poczekaniu. To była chyba jedyna opcja, która pozwalała mu na to, aby pozostać tak blisko dziewczyny. Szczególnie, że jakoś specjalnie ona nie protestowała. - Postaram się nie spalić ci kuchni - dodał jeszcze z mimowolnym uśmiechem.
    Przy każdym słowie jakie wypowiedział, jego oddech lekko drażnił jej delikatną skórę karku. Josh był blisko, pewnie nawet bliżej niż by wypadało.

    OdpowiedzUsuń
  32. [Wymyśliłam coś takiego, mam nadzieję że może być :p]
    Wolnym krokiem przemierzała uliczki miasteczka. Jej celem, była kawiarenka w której ponoć, podawali najlepszą, mrożoną czekoladę, a że ona jak większość ludzi słodkości ubóstwiała, musiała jej spróbować. Gdy weszła do ładnie ozdobionego pomieszczenia, do jej nozdrzy doszedł przyjemny cynamonowy zapach. Parę stolików było zajętych, przeszła tuż obok ciemnowłosej dziewczyny i usiadła w stoliku obok. Gdy tylko złożyła zamówienie i wygodnie się rozsiadła, jej wzrok przykuła kartka papieru. Leżała ona, pomiędzy jej stolikiem, a nieznajomej. Schyliła się i podniosła go. Już chciała oddać kartkę, gdy mimowolnie zaczęła czytać. Było to coś w rodzaju opowiadania. Co prawda, najwyraźniej było to wyrwane z kontekstu, bo nie zawierało, początku, ani końca jednak sama treść zaciekawiła ją. Wierzchem dłoni, dotknęła ramienia, nieznajomej dziewczyny.- Przepraszam, to chyba twoje?- zapytała, pokazując jej kartkę.- To, jest naprawdę dobre.- stwierdziła po chwili, co, jak co, ale Etein znała się na tych sprawach, w końcu książki to było jej życie.

    OdpowiedzUsuń
  33. -Naprawdę.-powiedziała lekko przyciszonym głosem.
    - Trochę się na tym, znam bo dużo czytam.- stwierdziła nie pewnie, ona również nigdy nie była pewna swoich mocnych stron, dlatego tak rzadko się odzywała, gdy miała okazję.
    - Jesteś pisarką?- zapytała zaciekawiona, nadal spoglądając na nią z drugiego stolika. Dziewczyna, wydawała się jej na rzut, oka całkiem przyjemna, a sam fakt jak pisała potwierdzał, jej myśl na temat iż ma talent.

    OdpowiedzUsuń
  34. Po prawie dwóch miesiącach nieobecności Hogwart 1997 powraca do życia z nową szatą graficzną i nowymi siłami. Zapraszam wszystkich starych autorów, którzy dobrze się bawili w progach tego bloga jak i tych nowych chcących skosztować czegoś innego.
    http://hogwart-1997.blogspot.com
    Akcja bloga dzieje się w 1997 roku. Lord Voldemort jest w pełnej chwale. Ministerstwo Magii upadło. W Hogwarcie dyrektorem zostaje Severus Snape. Nic już nie jest takie samo jak kiedyś. Trzeba uważać co się komu mówi. Teraz ściany mają uszy. W zamku życie toczy się w miarę normalnym rytmem, ale któż by sobie odmówił robienia kawałów Mistrzowi Eliksirów. Harry, Ron i Hermiona są w podróży na poszukiwaniach horkruksów i nie ma o nich żadnych wieści. Jest możliwość dołączenia do Zakonu Feniksa czy do Śmierciożerców.

    OdpowiedzUsuń