Ogłoszenia.


AKTUALNE WYDARZENIA W MIASTECZKU:
1) Remont miejscowego sierocińca. Wszystkich wolontariuszy i chętnych prosi się o pomoc w odrestaurowaniu budynku.
2) W domu kultury odbędzie się IV konkurs literacki, zaprasza się wszystkich młodych i zdolnych pisarzy oraz poetów do spróbowania własnych sił.
3) Mieszkańcy przygotowują się do otwarcia festynu na cześć początku lata.

piątek, 15 czerwca 2012

Take me to Wonderland

Duygu Parker

ur. 1 stycznia 1992 roku w Long Beach w stanie Missisipi
aktorka
obecnie mieszka w swojej letniej rezydencji


Duygu urodziła się w małym miasteczku w Missisipi jako córka bibliotekarki i listonosza. W domu nigdy się nie przelewało, jednak rodzice zawsze robili wszystko aby ich jedynej córce niczego nie brakowało. Za ostatnie pieniądze posyłali ją na wakacje i dodatkowy francuski. Wszystko zmieniło się gdy dziewczyna skończyła szesnaście lat. Rzuciła szkołę i postanowiła wyjechać do ciotki do Nowego Jorku i znaleźć tam pracę, aby wspomóc finansowo rodziców.
Zapytacie pewnie gdzie pracowała? Na stacji benzynowej. Nic fajnego, ciężka praca za małe pieniądze. Któregoś dnia klient dał jej wizytówkę i kazał zadzwonić.
Zadzwoniła.
Okazało się, że mężczyzna pracuje przy mega produkcji i potrzebuje statystów na plan. Zgodziła się.
I tak to się wszystko zaczęło..
Kto by pomyślał, że zaprosi ją do innej produkcji i zaoferuje jej drugoplanową rolę. Później kolejny film. Pieniądze wpływały na jej konto błyskawicznie. Media zaczęły się nią interesować. Proponowano wywiady. Była przecież idealna - dziewczyna z biednej rodziny, która robi wielką karierę.
Kolejne filmy i nagrody. I pieniądze.
Jej życie zamieniło się w bajkę. Mimo, że niektórzy przyjaciele się odwrócili to ona była szczęśliwa.
Rok temu stał się wielki cud: została nominowana do Oscara za drugoplanową rolę w dramacie
opowiadającym o samobójstwie studentki, która była nienawidzona przez resztę z powodu innej wiary. Mimo, iż Duygu zagrała tam złą postać to została dobrze oceniona. Oscara jednak nie zdobyła.


Pewnie myślicie, że skoro Duygu jest rozpoznawalna i bogata jest też zarozumiała i głupia. Nie, to nieprawda. Na wszystko co ma ciężko pracowała, docenia także pracę innych. Nie zobaczysz w jej pobliżu szofera, ogrodnika czy ochroniarza (choć ten ostatni czasem by się przydał). Nie lubi chodzić do pięciogwiazdkowych restauracji i sypiać w hotelach. Nie wydaje tysięcy na ubrania w których pojawi się tylko raz. No, czasem bywa zmuszona kupić jakąś suknie na czerwony dywan, ale zazwyczaj przeznacza ją później na aukcje charytatywne.
Mimo olbrzymiej sławy ani trochę się nie zmieniła. Nadal jest trochę zakręconą, sympatyczną dziewczyną z głową w chmurach. Rzadko udziela wywiadów i mówi oswoim życiu prywatnym.


Na co dzień nie chodzi w szpilkach. Nie lubi ich po prostu. Nie spędza godzin w łazience nakładając kolejną warstwę tuszu na rzęsy albo kręcąc włosy lokówką. Na co to komu? Duygu wygląda dobrze bez tego wszystkiego. Zresztą, pewnie nawet gdyby była brzydka nie próbowałaby tego godzinami tuszować. Najzwyczajniej w świecie ma lepsze rzeczy do roboty. Mimo, że jest nie  zbyt wysoka to nie robi z tego jakiejś afery i nie żali się prasie. Nie lubi też swoich włosów, które za to uwielbiają gazety. Już nie raz dostała propozycje od sławnych marek kosmetyków do pielęgnacji włosów.
W czerwcu 2011 roku zaprojektowała własną biżuterię i bieliznę, której pieniądze ze sprzedaży miały trafić dla kobiet walczących z rakiem.


Rok temu kupiła rezydencje w Martha's Vineyard. Jako, że ciągle pracuje poprosiła rodziców o opiekę nad domem. Zgodzili się. Przed kilkoma tygodniami wróciła na wyspę, aby odpocząć. Postanowiła zrobić sobie dłuższą przerwę w kręceniu filmów ze względu na swój stan. Nie ma się co dziwić, bo momentami bywała naprawdę wyczerpana i zdarzało się, że lądowała w szpitalu pod kroplówkami. 

Można ją spotkać wszędzie. Najczęściej na premierach, różnych galach, pokazach mody i koncertach. Tak, to była ta bardziej oficjalna część. Jest tylko człowiekiem, więc pojawia się też w warzywniakach, a ubrania czasem kupuje w sieciówkach, co jest wielką uciechą dla fanów. Ostatnio zaczęła pracę w ogrodzie, więc nie zdziw się jeśli zobaczysz, że wyrywa chwasty.



-> Ma ponad czterdzieści milionów fanów na Facebooku.
-> Zagrała w dwunastu filmach, trzech serialach i podkładała głos do jednej bajki
-> Nigdy nie farbowała włosów
-> Ludzie którzy z nią pracują, czasem nazywają ją zimną suką. Ona jednak nie cierpi nieprofesjonalizmu z czego wynika jej złość.
-> Ma mocną głowę, mimo że nie pija zbyt wiele alkoholu. 
-> Ma prawo jazdy, ale nie ma samochodu. Zabawne, prawda?
-> Boi się chomików
-> Ma za sobą jedno poronienie, nikt jednak o tym nie wie.
-> Nie pali 


Galeria
Powiązania
Filmografia
Cytaty ze szmatławców

________________
Witam, chętna na wątki i powiązania. Karta będzie zmieniana jeszcze z tysiąc razy. Życzę miłej zabawy. ;>]

40 komentarzy:

  1. [Niestety, jestem jakoś pozbawiona pomysłów i na powiązanie i na wątek. Chociaż... Kiedys mogły się poznać w jednym z hoteli Johnson'ów, bądź na jakimś bankiecie, co tam był organizowany, co TY na takie powiązanie ? ;]

    OdpowiedzUsuń
  2. [Podoba mi się pomysł, mogli się poznać na jakimś koncercie i utrzymują dobre kontakty do dzisiaj :)]

    OdpowiedzUsuń
  3. [Spodobał mi się ten pomysł z dostarczeniem sukni przez Naime :) już zaczynam.]


    Naima od czasu do czasu pomagała matce w pracy. Lubiła modę, nawet i bardzo, jednak nie miała na jej punkcie takiego bzika jak jej matka, która miała nadzieje iż w przyszłości córka przejmie po niej interes. Pani Blackwell wkładała całe serce w to co robi, jej projekty były niezwykłe, piękne i intrygujące. Nic dziwnego iż wiele znanych i mniej znanych osób zamawiało u niej suknie. Tym razem dziewczyna miała zanieść kreacje do niejakiej Duygu Parker, młodej aktorki, która dzięki swojemu talentowi i nieskazitelnej urodzie wybiła się do góry, szatynka kojarzyła ją nawet z wielu filmów i z tego co pamiętała raz była nominowana do Oscara. A ostatnio miasto mówiło tylko o tym - młoda gwiazda przyjechała do nas na wakacje. [...]
    Dziewczyna zaparkowała przed domem Duygu. Rezydencja była wielka, ale nie wywarło na niej jakoś wielkiego wrażenia. Tutaj każdy prawie miał taką. Wyciągnęła ze samochodu zapakowaną kreacje i po chwili znalazła się przed drzwiami aktorki. Zapukała do drzwi, czekając spokojnie aż ktoś jej otworzy.

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie, dzisiaj Gabryś z żadną dziewczyną nie spał. Po prostu grał sobie na swoim kochanym elektryku, ignorując wszystkie prośby ojca, żeby zamiast gitary elektrycznej wybrał akustyczną, którą też przecież ma. Jednak Gabriel lubił się buntować i grał na elektryku o imieniu Saul, na cześć Slasha, ot co. Jednak z dobrej passy grania wyrwał go bardzo, bardzo, bardzo donośny głos ojca, który krzyknął, że "jakaś blondynka do ciebie". Gabryś to pies na baby, więc odłożył swoją gitarę i pobiegł do wejścia głównego willi. Uśmiechnął się na widok Duygu.
    - Właź, właź, właź - powiedział, wpuszczając ją do środka.
    [cholera, musiałam się kilka razy zastanowić, czy dobrze napisałam imię Twojej postaci xD]

    OdpowiedzUsuń
  5. Jakoś tak ją naszło na to aby wybrać się do wypożyczalni, chociaż w domu miała pokaźną kolekcję różnego rodzaju filmów. Zaciskając od tanich wyciskaczy łez kończąc na marnego typu filmach, które chyba miały należeć do gatunku psychologicznego.
    Oglądała właśnie uważnie jeden z filmów, kiedy to nagle usłyszała obok siebie znajomy głos. Odwróciła głowę w stronę Duygu, posyłając blondynce swój firmowy, cyniczny uśmiech.
    -Jednak wezmę- odpowiedziała znudzonym głosem. -Wszystko jak w najlepszym porządku, Parker. A u Ciebie, aktoreczko ?- zapytała, nawet na nią nie patrząc.

    [ Eeee... że niby moja postać oryginalna, taaak ? Chyba nie ;d ]

    OdpowiedzUsuń
  6. Atra nigdy nie mała dobrego humoru. Nawet nie pamięta, kiedy to ostatni raz szczerze się do kogoś uśmiechnęła. Chyba jedyna osobą, która miała szansę widzieć jej szczery uśmiech był Gabriel. Nawet własnego ojca nim nie raczyła.
    Odgarnęła włosy za ucho, spoglądając na blondynkę kątem oka. Niegdyś myślała że każda kobieta o blond włosach jest typową, głupiutką i słodką blondynką, jednak na jednym z bankietów, na którym to niestety, musiała uczestniczyć, przekonała się że nie wszystkie takie są. I prawdopodobnie Parker, jako jedną z nielicznych osób, nie przeraził charakter panny Johnson. Dziewczyna dokładnie wiedziała, że inni o tym gadają, ale miała to głęboko w dupie, jak to mówią. Chcą, niech gadają, a co. Ona tego słuchać nie musi.
    -Gadanie. Prędzej czy później mój braciszek i tak zaciągnie Cię do łóżka, no, bo ja chyba tego nie zrobię- powiedziała, a w jej zielone oczy błysnęły. posłała swojej rozmówczyni nieco złośliwy uśmieszek. Owszem, o biseksualności Atry równie często mówiło się jak o jej charakterze.
    -Powiedziałam coś nie tak ?- zapytała jak gdyby ngdy nic, widząc jej zdziwioną minę.

    OdpowiedzUsuń
  7. -Każda tak mówiła. "Nie pójdę, nie pójdę". A potem w nocy spać nie umiałam, tak głośno byli. Och, ludzie i ten ich popęd seksualny- powiedziała, wywracając przy tym teatralnie oczami. Nie patrząc nawet na Dyugu, ruszyła w stronę kasy pełnym gracji krokiem. Mimo iż na nogach miała ciężkie glany, kroki stawiała niemal bezgłośnie. Ot, nauczyła się tego z biegiem lat.
    -Chcesz teraz rozmawiać o mojej biseksualności ?- zapytała, jakby nie dosłyszała wcześniejszych słów. A słyszała je, dokładnie. Tak samo jak te nieukrywane zainteresowanie w głosie blondynki. Wyłożyła wszzystkie filmy na ladę, po czym spojrzała przez swoje ramię, wprost na Parker.
    -Po równo. Lubię zabawić się z dziewczynami i z chłopakami. nie skłaniam się ku jednej płci- wyjaśniła

    OdpowiedzUsuń
  8. [ Trudne? Chryste, myślałam że to tylko ja mam takie zboczenie wybierając niespotykane imiona dla swoich postaci, ale Ty mnie przebiłaś xD ]

    Schowała filmy do torby, po czym odwróciła się w stronę Duygu, przechylając głowę lekko w bok.
    -To jego sprawa. Chce, niech się pieprzy. A jeśli coś złapie, to będzie tylko i wyłącznie jego wina- powiedziała, wzruszając przy tym chudymi ramionami.
    -Seksu ? Gdybyś tylko chciała, mogłabyś przebierać w facetach. I nie tylko w nich, Parker- dodała po chwili, przybliżając się do niej. Oczy Atry ponownie błysnęły, kiedy dziewczyna zawiesiła wzrok na blondynce. Nawet nie zwracała uwagi na to, że kasjerka z niemałym zaciekawieniem uważnie śledzi ich rozmowę.

    OdpowiedzUsuń
  9. -Ja mogę mieć każdego ?- zapytała, unosząc w górę jedną brew. Jakoś Atra tak nie uważała. Spójrzmy prawdzie w oczy. Kobiety, jak i mężczyźni się jej bali, i mało było śmiałków, którzy na prawdę zechcieli ją poznać. Większość uciekało po pięciu minutach rozmowy, w której to zazwyczaj Johnson była wredna i niemiła, jak zawsze z resztą.
    Zapłaciła za wypożyczone filmy, posyłając kasjerce mrożące krew w żyłach spojrzenie. Kobieta, widząc je, od razu wycofała się na zaplecze, zażenowana tym, że tak przysłuchiwała się ich rozmowie. Atra wręcz nienawidziła, gdy ktoś bezczelnie słuchał, jak prowadziła z kimś rozmowę.
    odwróciła się w stronę Duygu, przechylając głowę lekko w bok.
    -Dobry alkohol, filmy i tona śmieciowego żarcia. piszesz się ?- zapytała

    OdpowiedzUsuń
  10. Wywróciła lekko oczami, ruszając za blondynką. Niech tam gada co chce, Atra wiedziała bardzo dobrze że inni się jej boją, i wcale jej to nie przeszkadzało.
    Poprawiła pasek torby, po czym spojrzała na Parker. Podziwiała ją. potrafiła z nią rozmawiać, w ogóle nie zwracała uwagi na to, jaka jest Atra. Nie bała się, chciała ją poznać. I za to u niej zaplusowała. Bo Johnson nie była wcale taka zła, jak to się o niej mówiło. Wystarczyło jedynie ją poznać.
    -U mnie. Nikogo nie ma w domu. Gab gdzieś poszedł, a tata z Caroline wyjechali na urlop- powiedziała, wywracając przy tym oczami.

    OdpowiedzUsuń
  11. Roześmiała się, odchylając głowę w tył. -Boże, uwielbiam Cię za te słowa. To tak tępa suka, że czasami aż boli. Od kiedy tylko się pojawiła obok ojca, mam ochotę ją zabić. Na milion różnych sposobów. Nie cierpię szmaty, a ona nie cierpi mnie- powiedziała po chwili, odgarniając włosy za ucho.
    -Ojciec poleciał tylko na te jej cycki, nic więcej- dodała, patrząc przed siebie.

    OdpowiedzUsuń
  12. prychnęła, kręcąc głową na boki. Gabriel na pewno by jej w tym nie pomógł. Owszem, również jej nienawidzi, ale nie posunąłby się do takiego czegoś.
    -Coś Ty, miałby odesłać laskę, z którą się pieprzy ? Wszyscy, ale nie mój brat, za dobrze go znam- powiedziała po chwili, spoglądając na nią kątem oka.
    -Tak, tak. Ostatnio ich przyłapałam. A ja, głupia, zastanawiałam się, gdzie też to oni znikają tak często- dodała.

    OdpowiedzUsuń
  13. -Niestety, jej nic nie zrobiłam. Ale jego chciałam udusić. Gdybym tylko nieco mocniej ścisnęła rękę na jego gardle...- na jej usta wypełzł złośliwy uśmieszek, a oczy rozświetlił dziwny blask. Wyglądała niczym mała sadystka, którą po części oczywiście była.
    -Chciałam powiedzieć ojcu, ale Gabriel nie dał się tak łatwo. Ma na mnie haka. Wiesz, tatuś nie wie, że lubię też zabawić się z dziewczynami. On tego nie wie, jednak Gabriel jest bardzo w tym zorientowany. Pieprzona, bliźniacza więź- mrukneła, wyciągając paczkę papierosów i zapalając jednego.

    OdpowiedzUsuń
  14. -Dobra, nie gadajmy o nich. mam to gdzieś. Pewnie ojciec dowie się prędzej czy później o tym co wyprawiają i obojga wypieprzy z domu, a ja się wtedy będę z tego śmiać- powiedziała, odrzucając włosy na plecy. Westchnęła cicho, po czym zgasiła papierosa, przydeptując go glanem. Nim się obejrzała, stały już pod willą w której mieszkała Atra.

    OdpowiedzUsuń
  15. [Witam, a na dzień dobry pytam, czy mogłabyś zaproponować okoliczności spotkania naszych postaci? ;D]

    OdpowiedzUsuń
  16. -Jakoś idzie, jednak nauką bym tego nie nazwała- zaśmiała się, wchodząc do salonu. -Tak, jestem na profilu muzycznym. Głównie gran an elektryku i spiewam, choć potrafię grać również na fortepianie- tu wskazała ruchem głowy na czarny instrument, stojący na podwyższeniu.
    -Więc, co pijemy, Duygu ? -zapytała, spoglądając na nią. -To tureckie imię ?

    OdpowiedzUsuń
  17. [Witam. Powiązanie poprzez kuzyna mi odpowiada. Miejscem spotkania może być chociażby kawiarnia. Z tym, że z góry ostrzegam, że o rzeczywistym fachu Kutza wie niewiele osób.]
    Lukas Kutz

    OdpowiedzUsuń
  18. Przewodnik, po kulturach bliskiego wschodu. Była to jedna z książek, którą zabrała ze sobą. Tego dnia, miała mniej pracy niż myślała, dlatego postanowiła wybrać się właśnie na plażę. Mogła jednocześnie opalać się i czytać książkę. Mimo, upałów, miała na sobie krótkie szorty i górę od bikini.
    Przewróciła kolejna stronę, gdy nagle usłyszała czyjś głos, a nagle tuż obok niej wylądowała, butelka z wodą. Na początku, ogarnął ja strach, pomieszany z zdziwieniem, dopiero później zerknęła na dziewczynę leżącą obok. Czy było możliwe, że była aż tak dobroduszna. Podniosła się do pozycji siedzącej i nadal ze zdziwieniem na twarzy, uśmiechneła się lekko.- Dziekuję, to bardzo miłe.- mówiąc to kiwnęła głową. Nie wiedziała jak się do końca zachować. Nie mogła zignorować, tego faktu. Chwyciła torbę i podeszła do dziewczyny, po chwili wyciągając do niej ręke, w której trzymała pudełko, z ciasteczkami, które upiekła jej mama.- Proszę, to za wodę, może tobie bardziej zasmakują.- nadal była skrępowana, jednak przyjazna twarz, dziewczyny jakoś dodawała jej otuchy.

    OdpowiedzUsuń
  19. Mieli naprawdę duży dom, ale to nic dziwnego na tej wyspie, czyż nie? Przecież tatuś Johnson miał linię hoteli, to więc kasę miał, to i sobie willę wybudował. Przecież nie mógłby mieszkać w jakiejś ruderze, co by ludzie pomyśleli? Zresztą, jego dzieci też nie chciałyby mieszkać w jakimś baraku, uch...
    - Lubię ciastka, więc chodźmy do mnie - powiedział, uśmiechając się do niej, po czym zaprowadził dziewczynę do swojego królestwa.
    Pokój jak pokój. Dwie gitary, elektryczna i akustyczna, szafa, gdzie był syf, biurko, też z syfem, łóżko, o dziwo pościelone i różne inne bajery.
    - Czuj się jak u siebie. Otwieraj ciastka. - powiedział.

    OdpowiedzUsuń
  20. [pomysł pierwszy jakoś bardziej mi się podoba, jestem za tym żeby się na planie się polubili i jak najbardziej przyjacielskie stosunki utrzymywali;)]

    OdpowiedzUsuń
  21. On na pewno łózka nie pościelił. Musiała to zrobić gosposia, która skorzystała z nieobecności Gabrysia, gdy na przykład był w toalecie. Co najśmieszniejsze, on wejście do łazienki ma wychodzące od pokoju i bywa tam maksymalnie trzy minuty, nie więcej. Zdolne te gosposie.
    Wziął płytę, pokiwał z uznaniem głową i włożył ją do szafki, gdzie były po prostu stosy płyt.
    - Bardzo dobry wybór. Urodziny miałem szóstego - powiedział z uśmiechem, po czym wziął ciasteczko i zjadł je. Uwielbiał ciastka. I co najlepsze- on w ogóle nie tył. Był taki szczypiorek i w sumie mu to nie przeszkadzało.

    OdpowiedzUsuń
  22. Oboje nie myśleli o sobie w kategorii kogoś więcej niż przyjaciela, on z nieco innych pobudek. Była sporo młodsza, i to stanowiło dla Daniela na pewno pewną barierę. Co innego film, co innego realia. Chociaż, kto ich tam wie? W showbiznesie związki nie z taką różnicą był akceptowane. Tak czy inaczej, na chwilę obecną jedynie się przyjaźnili.
    Chłopak ucieszył się, kiedy dziewczyna go uprzedziła że przyjeżdża. Z tej okazji nawet uzupełnił lodówkę, która wcześniej świeciła pewnymi pustkami, bo mężczyzna lubił stołować się na mieście. Dziś jednak planował nawet samemu coś ugotować, chyba że inaczej im się zorganizują plany.
    Otworzył drzwi i powitał dziewczynę szerokim uśmiechem.
    -Wakacje Ci służą wiesz? -uniósł delikatnie brwi wpuszczając ją do środka. Wyglądała na o wiele mniej zmęczoną, niż wtedy, kiedy widział ją ostatnio. Rozumiał to doskonale, bo on sam nigdy dobrze się nie wysypiał, póki nie skończył jakiegoś filmu. Taka praca.

    OdpowiedzUsuń
  23. -DObrze wiesz, że to uwielbiam -zaśmiał się cicho zamykając za nią drzwi i odbierając prezenty, które pewnie jeszcze dziś skonsumują.
    -Zawsze jesteś mile widziana, nie udawaj że nie wiesz.-sam dopiero niedawno się tu wprowadził, lepiej nie znał tutaj praktycznie nikogo, chociaż kojarzył już sporo ludzi. Głównie dlatego, że mieszkało tu sporo osób w ten czy inny sposób powiązanych z jego branżą.
    Do plotek chyba oboje byli przyzwyczajeni. Decydując się na karierę publiczną, człowiek automatycznie godzi się nie tylko na zaglądanie mu do okien aparatem, ale także na informacje wyssane z palca czy mieszanie go z błotem. Takie już niestety są współczesne realia.
    -Nie narzekam, jak widzisz urządzam sobie nowy domek. Chociaż tu za cicho, więc w sumie spędzam tu mało czasu. A jak u Ciebie? -delikatnie uniósł brwi.-napijesz się czegoś? Coś zjesz?

    OdpowiedzUsuń
  24. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  25. -Muszę zainwestować w porządny sprzęt nagłaśniający, wtedy zrobi się tu ciekawiej i może nie będę wybywał na całe dni do miasta -uśmiechnał się na moment znikając w kuchni i przynosząc po chwili jej wysoką szklankę wody, z lodem i cytryną. Sobie zrobił podobny drink, z tą różnicą że był pomieszany prawie pół na pół z wódką. Taki tam, jego zwyczaj.
    -Powinniśmy spędzać ze sobą wiecęj czasu.Ty czujesz się jakbyś była 20 lat starsza, ja nie przyjmuję do wiadomości, że stukneła mi 30stka. Może jak pobędziemy ze sobą trochę, to nam się jakoś pukłada pod sufitem? -zasmiał się cicho podając dziewczynie szklankę i siadając w salonie.

    OdpowiedzUsuń
  26. Uśmiechnęła się delikatnie do dziewczyny, mimo
    wolonie przysiadając się do niej. Był to odruch, niekontrolowany, wywołany pozytywnymi odczuciami, jakie wysyłała dziewczyna.
    - Miło mi cię poznać, jestem Etein.- mówiąc to kiwnęła lekko głową, z przyzwyczajenia.- Cóż przed wczoraj przyjechałam, tu na wakacje.- stwierdziła, w głowie szybko myśląc ile już tu jest. Prawda była taka, że tu czas, niesamowicie jej tu leciał.
    - Ty zapewne tu mieszkasz...Duyga?- podkreśliła ostatnie słowo, starając się je dobrze wymówić.- To imię słowiańskie?
    Zastanawiała się nad pochodzeniem imienia, bowiem było niespotykane, a wszystko co ciekawe i nieodgadnione, ona chciała poznać.

    OdpowiedzUsuń
  27. [Hmm... mogę zaproponować powiązanie, choć nie do końca negatywne, ale też nie pozytywne. Co powiesz na odwieczne rywalki? ;) Powiedzmy, że zaczynały karierę w podobnym czasie, razem zagrały w jednym filmie na początku kariery i od tamtego czasu ze sobą rywalizują? Wątek mógłby się rozegrać na planie filmowym, gdzie Twoja bohaterka grałaby najlepszą przyjaciółkę Mili, która występuje w filmie we własnej osobie. Może być zabawnie ;)]

    OdpowiedzUsuń
  28. Podeszła do barku, z którego po chwili wyciągnęła butelkę Jacka Danielsa. Atra miała słabość do tego trunku i nie ukrywała tego. Każdy kto ją znał, wiedział że dziewczyna pija tylko czystą whisky z dodatkiem lodu. No i równie często wódkę. Tak, to były dwa ulubione alkohole panny Johnson.
    -Mnie chcesz usłyszeć ? - zapytała po chwili, podając jej również szklankę z alkoholem.
    -Najbliższy koncert za tydzień w Niebie- powiedziała, podając również nazwę miejscowego klubu, do którego chodziło wielu tutejszych mieszkańców.

    OdpowiedzUsuń
  29. -Cóż, jest lepiej niż się spodziewałam.- powiedziała, zaskoczona tą rozmową. Zazwyczaj, była bardziej nieśmiała, jednak obecność dziewczyny dobrze na nią wpływała.- To, takie jakby pierwsze miejsce, na mojej mapie świata.- uśmiechnęła się lekko, na wspomnienie swojego celu.- Jestem z okolic New Jersey. dokończyła, odpowiadając na pytanie dziewczyny.- A ty?- zapytała zerkając na nią.- Skąd jesteś? Bo skoro, masz takie niezwykłe imię, to coś musi znaczyć?- ciekawa była, skąd wzięło się tu takie oryginalne, imię. Sama zwykłego nie miała, jednak zaciekawienie, nie dawało jej spokoju.

    OdpowiedzUsuń
  30. Na świecie znajduje się cała masa ludzi, która pracuje wyłącznie dla zysków. Całe szczęście Joshowi udało się połączyć coś, co naprawdę lubi robić, z możliwością zarabiania niemałych pieniędzy. Nie da się ukryć, że jego dorobki znacznie przekraczają sumę, która powszechnie uważana jest za całkiem wysoką. Cóż, w młodości wszyscy oczekiwali po Joshu, że pójdzie w ślady ojca i zostanie reżyserem, wyszło troszkę inaczej...
    Tego wieczora miał umówioną wizytę tylko u jednej klientki. Szczerze mówiąc, nie pamiętał nawet, jak dziewczyna ma na imię, mimo że do tej pory już kilkukrotnie miał okazję robić jej masaż. Prawda była taka, że ogólnie Rosenthal nie miał najmniejszej pamięci do imion. Potrafił zapamiętać jedynie osoby, które w jakiś sposób były mu bliskie, a takich ludzi nie było specjalnie dużo.
    Został wpuszczony przez ojca dziewczyny, a następnie ruszył schodami na najwyższe piętro. Nie był tutaj po raz pierwszy, dlatego bez problemu trafił na miejsce.
    - Cześć... - rzucił w progu z przyjaznym uśmiechem i zamknął za sobą drzwi. Osobiście Joshua zapamiętywał kobiety nie przez ich imiona, a przez wygląd, dlatego, kiedy dostrzegł blondynkę, od razu skojarzył mniej więcej, kto to jest. Nawet przypomniał sobie, że jest aktorką.
    Mimo że nie widzieli się pierwszy raz, Rosenthal zlustrował dziewczynę oceniającym wzrokiem i uśmiechnął się nieco szerzej, pokazując tym samym, że jego opinia jest jak najbardziej pozytywna.
    - Jestem dzisiaj do twojej dyspozycji - rzucił dwuznacznie i odłożył torbę z różnymi olejkami, kremami i całą masą innych specyfików na bok.

    OdpowiedzUsuń
  31. Uśmiechnął się z nieukrywanym zadowoleniem, kiedy dostrzegł, że dziewczyna już leży półnaga na łóżku. To była jedna z przyjemniejszych rzeczy związanych z pracą Josha. Owszem, to miłe uczucie, kiedy wpływasz na czyjeś rozluźnione mieście, jednak nie dało się ukryć, że Rosenthal uwielbiał obserwować ciało kobiet. Przy tej pracy mógł zarówno patrzeć, jak i dotykać. Spełnienie marzeń dla dojrzewającego mężczyzny.
    Kiedy dziewczyna uniosła się lekko na łokciach, wzrok Josha mimowolnie powędrował w stronę jej biustu. Jasne, nie pokazała mu wszystkiego, jednak sprawne oko chłopaka dostrzegła to i owo. W tym momencie przez nieświadome zachowanie blondynki Rosenthal chciał więcej, jednak w porę się opanował. Nadal był w pracy, prawda? Może sobie pomarzyć o czymś więcej po masażu.
    - Ja mam zawsze dobre samopoczucie - odparł z uśmiechem. W tym samym czasie wziął ponownie swoją torbę i zbliżył się do blondynki. Po drodze ściągnął z siebie kurtkę, pozostając w samym białym podkoszulki na krótki rękaw. Szybko przyszykował kilka odpowiednich żeli i kremów, a resztę odłożył na bok.
    Usiadł wygodnie na łóżku i musnął lekko wprawnymi palcami kark dziewczyny. Oj tak, zdecydowanie była spięta i przemęczona, jednak Rosenthal nie był tym specjalnie zaskoczony. Praca aktora nie należała do najłatwiejszych. Przynajmniej tak sądził.
    Wysmarował duże, dla kobiet niezwykle pociągające dłonie olejkiem, a następnie ponownie ułożył dłonie na jej karku. Zaczął powoli uciskać najbardziej spięte miejsca, początkowo wywołując u dziewczyny lekki ból, który jednak po chwili zmienił się w uczucie przyjemności. Tak było zawsze... Za każdym razem.

    OdpowiedzUsuń
  32. Zaproponowano jej rolę w filmie. Znowu. Nie rozumiała dlaczego. Nigdy nie rozumiała dlaczego tak uporczywie pchano muzyków do zagrania jakiejś śmiesznej roli w filmie. Aktorów do muzyki: okej, czasami są potrzebni, w czasie kręcenia teledysków, jacyś statyści, czy tancerze, ale po jakiego diabła wciskać wokalistów, czy też instrumentalistów do filmu? Ach tak, prawda. Przyciągnięcie większej fali widzów do kin, poprzez dodanie do zwiastuna nazwiska znanej osoby. Jakie to typowe dla przemysłu rozrywkowego...
    Mila bardzo rzadko przyjmowała takie propozycje. Nie była aktorką, a na planie filmowym nawet nie chciało jej się udawać, że się stara. Jednak, jak to często bywa, jej agent stwierdził inaczej i przyjął ofertę, a dziewczyna zmuszona była pojawić się na owym planie filmowym. Na szczęście tylko na kilka dni i przeważnie śpiewała, bo film opierał się w dużej części na muzyce. Jeden plus.
    Siedziała znudzona na krześle, kompletnie ignorując kobietę, która robiła jej makijaż. Pomocnik reżysera co jakiś czas spoglądał na nią z lekkim niepokojem. Oj tak, znał ją i jej nieznośne zachowanie na planie. Jak wiele osób.
    W pierwszej chwili nie zauważyła blondynki, która usiadła na krześle obok. Była zbyt zajęta rozmyśleniami na temat tego, co robi Piorun, jej pies. Zapewne do końca dnia tylko to będzie zajmować jej myśli.
    Na jej słowa zareagowała z mocno spóźnionym refleksem. Odwróciła głowę w jej stronę z prowokującym uśmiechem.
    - Zmuś mnie - powiedziała wesoło i powróciła do poprzedniej pozycji, żeby nie przeszkadzać w pracy makijażystce.

    OdpowiedzUsuń
  33. Poczuł niemałą satysfakcję, kiedy usłyszał cichy jęk dobiegający z ust blondynki. To również była jedna z wielu zalet, jaka wiązała się z pracą masażysty. Joshua naprawdę lubił momenty, kiedy jego klientki w tak widoczny sposób pokazywały, że faktycznie wie, co robi i że wybrał słuszną drogę dla swojej kariery.
    - Nie wiem, czy nawet dla ciebie znalazłbym czas codziennie - stwierdził szczerze, powoli, leniwym ruchem schodząc nieco niżej. Rozłożył dłonie i okrężnymi ruchami zaczął masować jej łopatki, co jakiś czas niby przez przypadek sunąc opuszkami palców w dół po jej bokach. To był jego nawyk, którego nie mógł się powstrzymać. Zresztą uwielbiał reakcję kobiet w tych momentach. Ich ciała zawsze lekko drżały pod wpływem jego dotyku, który znajdował się tak blisko ich biustu. Rosenthal aż za dobrze wiedział, jakie elementy ciała kobiety są najbardziej wrażliwe.
    - Wanilia z cynamonem - odparł cichym głosem, lekko nachylając się nad jej uchem, aby ją usłyszał. W między czasie przesunął z powrotem dłonie na jej kark, delikatnie go ugniatając.

    OdpowiedzUsuń
  34. Spojrzała na Duygu, po czym odchyliła głowę w tył i zaniosła się głośnym śmiechem, bo doskonale znała Milę. W końcu miała z nią na pieńku od jakiegoś czasu.
    -Pseudo gwiazdka rocka ? -zapytała rozbawiona, kręcąc głową na boki. Nie mogła uwierzyć że ona załapała się do filmu.
    -Chryste, niech Bóg ma Cię w opiece- powiedziała, jednak słowa te nieco dziwnie brzmiały wypowiedziane z jej ust.

    OdpowiedzUsuń
  35. - Nagroda!! - wykrzyknęła, niemal zagłuszając jej kolejne słowa i wybuchnęła głośnym, kpiącym śmiechem, zwracając na siebie uwagę ludzi wokoło. Odchyliła się na krześle, przez długi czas nie mogąc opanować śmiechu. W końcu udało jej się jakoś uspokoić i spojrzała na dziewczynę obok siebie z politowaniem.
    - Więc to jedyne co się dla Ciebie liczy? Nagrody? Och, jesteś taka przykra! Kiedy ostatni raz zrobiłaś coś dla innych? Niech zgadnę, jak miałaś cztery latka pewnie zrobiłaś laurkę dla mamusi i to był ten ostatni raz. Jakie to żałosne. - powiedziała, wstając z takim impetem, że jej krzesło przewróciło się z głośnym hukiem, a makijażystka odskoczyła od niej przestraszona.
    Stanęła przed dziewczyną, tak, że niemal stykały się nosami.
    - A wiesz jak wygląda życie takiej aktoreczki jak Ty, której jedynym celem jest zdobywanie tych śmiesznych statuetek? Jest tak samo puste i sztuczne jak cała Ty. Smutne? - spytała i wyciągnęła ręce w takim geście, jakby chciała jej wydłubać oczy. Nie zrobiła jednak tego, a jedynie położyła palce na jej świeżo wymalowanych rzęsach i przesunęła je w dół, rozmazując niemal cały makijaż, czemu towarzyszył pisk makijażystki blondynki, która sporo się nad nim napracowała.
    Nie miała ani ochoty ani czasu, żeby słuchać jej zapewne, jakże "mądrej" riposty, która byłaby pewnie stekiem bzdur i udała się na główny plan, gdzie za kilka minut miały zacząć się zdjęcia.
    Oczywiście, jako niezwykle kapryśna gwiazda, niesamowicie zirytował ją fakt, że reżyser, jakiś dziadyga, który nawet na jej pradziadka się nie nadawał, kazał jej śpiewać z playbacku i tylko udawać, że naprawdę śpiewa.
    - Sugeruje pan, że nie zaśpiewam tak dobrze, żeby pokazali to w telewizji? - spytała z rozdrażnieniem, podpierając się rękoma pod boki. - Nie jestem jakąś głupią aktorzyną, żeby tylko udawać, że coś robię. - powiedziała z uporem i posłała mu najbardziej zdzi.rowaty uśmiech, na jaki było ją stać. Nie zależało jej na tym filmie, jak niektórym aktorom, więc mogli ją wyrzucić nawet w tej chwili i nie zrobiłoby to na niej wrażenia, a jej fani tylko oszaleliby z radości, słysząc, że Milę wyrzucili z filmu dlatego, że nie chciała niczego udawać. W przeciwieństwie do innych zawsze była naturalna.

    OdpowiedzUsuń
  36. Odgarnęła włosy na bok, po czym opadła na białą kanapę, odruchowo kładąc nogi na niski stolik. I jakoś nie przejmowała sie tym, że na nogach ma glany, a z podeszw butów wyleciały zaschnięte grudki błota, zdobiąc blat stolika.
    -Po prostu. Nie zwracam na nią uwagi, totalnie ją ignoruję, traktuję jak powietrze- wyjaśniła, spoglądając przed siebie. -I uwierz mi, ja też nie wiem, jak można tworzyć takie coś jak pop-rock. To hańba- mruknęła, kręcąc głową na boki.

    OdpowiedzUsuń
  37. [Jak wymawia się imię Twojej postaci?]

    Bolało? O wiele bardziej bolało ja na lekcjach taekwondo. Żeby zadać porządny cios, trzeba regularnie ćwiczyć i być zaprawionym w boju. Blondynka zapewne nie była, więc Mila nie odczuła tego ciosu tak boleśnie, jak powinna. Ale w sumie wisiało jej to. Była przyzwyczajona do bólu, jeśli aktoreczka spodziewała się, że Mila się popłacze, to srogo się przeliczyła. Zamiast tego cały czas uśmiechała się w swoim zwyczajowym, ironicznym uśmiechem.
    - Jesteś aktoreczką. Jesteś pustą lalą, która wścieka się o to, że ktoś rozmazał jej makijaż. Która nie kocha aktorstwa, ani swoich fanów, a zależy jej tylko na zdobywaniu sławy, pieniędzy i kolejnych nagród na półeczkę. Jak długo jeszcze będziesz chwalić się tym Oskarem, którego nawet Ci nie wręczyli? Pewnie do końca świata i kilka dni dłużej - powiedziała, w czasie, kiedy pomiędzy nimi stanęli ochroniarze, żeby w razie potrzeby znów je rozdzielić. Zwróciła wzrok w stronę reżysera i wcisnęła w jego rękę, tak zwana przepustkę, którą nosili aktorzy, aby móc dostać się na plan.
    - Przykro mi, kochanie. Nie będę występować razem z tą histeryczką. Za bardzo się boję, że znowu się na mnie rzuci. Radzę wam szybko zacząć szukać nowej gwiazdy, do pracy nad tym filmem, bo będziecie musieli przesuwać premierę. - odparła, wręcz z ulgą i wesołym uśmiechem. Cieszyła się, bo miała pretekst, żeby nie grać w tym badziewnym filmie.
    Najwyżej będzie musiała zwolnić kolejnego agenta, jeśli będzie miał co do tego, jakieś "ale".

    OdpowiedzUsuń
  38. Wziął ciacho i zjadł je, po czym oblizał się i uśmiechnął. Miał tylko nadzieję, że nie było w nim orzechów, na które był uczulony. Gdy je zjadał, cholernie puchł no i niestety tylko zastrzyki pomagały, cholerstwo.
    Zmarszczył brwi, gdy dziewczyna powiedziała o Caroline, po czym wzruszył ramionami.
    - W sumie już się przyzwyczaiłem, ale i tak jest sukowatą zdzirą - powiedział spokojnie, a na słowa dziewczyny na temat szkoły, parsknął śmiechem.- Że tak powiem lekko... Jeżeli nie zdam tego roku, lub po prostu rzucę go, mogą mnie wsadzić do jakieś zakładu... Nie wiem, czy to się nazywa poprawczego czy coś. Ale w każdym razie, mało mi zostało, więc ledwo zdam i już - dodał.

    OdpowiedzUsuń
  39. - Dużo osób musi cię pytać o imię.- powiedziała, lekko się uśmiechając.- To musi być uciążliwe.- stwierdziła, w sumie ja też często pytano o imię, jednak jej aż tak się nie wyróżniało.- Cóż, przyjechałam do mamy.-zaczęła, a dłońmi jeździła po piasku na którym siedziała.- Pracuje, tu i dzięki temu, mogłam tu przyjechać.- nie wspominała o tym gdzie jej matka pracuję, w końcu nie był to bardzo ważny fakt.- Pierwszy raz miałam okazję, przyjechać w takie miejsce.- mówiąc to spojrzała w stronę wody, która przyjemnie szumiała.- Nawet, nie spodziewałam się że tak szybko, kogoś spotkam, zazwyczaj, jestem mniej rozgadana.- uśmiechnęła się lekko, zerkając na nią.

    OdpowiedzUsuń